Quantcast
Channel: Forum - BOKSER.ORG - Wszystkie działy
Viewing all 2001 articles
Browse latest View live

Dariusz Sęk vs Robin Krasniqi (20.12.2014)

$
0
0
Dariusz Sęk vs Robin Krasniqi

[Obrazek: 1203215.jpg]

Data: 20.12.2014
Miejsce walki: Monachium
Stawka walki: WBO International, WBA Continental
Sędzia ringowy: Ingo Barabas
Sędzia punktowy 1: Jan Chirstensen 116-112 (Krasniqi) Huh
Sędzia punktowy 2: JM Garcia Reyes 115-113 (Krasniqi) Huh
Sędzia punktowy 3: Matteo Montella 116-112 (Krasniqi) Huh
Link do nagrania: https://www.youtube.com/watch?v=C-Bf8xyWJkk

O walce:
Krasniqi rozpoczął bardzo aktywnie i dał się za bardzo ponieść ambicji. W swoje zrywy wkładał całą energię i uderzał z całych sił. Stracił przez to sporo kondycji. Jednakże na Sęku uderzenia rywala nie robiły większego wrażenia. Po trzech rundach Sęk wreszcie rozluźnił się i przejął inicjatywę. Mądrze osłabiał Krasniqiego ciosami na korpus, przez co Albańczyk ograniczał się jedynie do pojedynczych zrywów i długo łapał oddech po swoich akcjach. Polak sumiennie ciułał punkty i umieszczał sporo ciosów za blok Albańczyka. Krasniqi za to nie był specjalnie skuteczny w swoich zrywach, wprawdzie jego pojedyncze celne ciosy były wyraźne i bardziej efektowne od tych sękowych, jednak było ich za mało aby wygrywać rundy. Szkoda, że Darek nie bił więcej na dół, bo Krasniqi czuł te ciosy. Może było to spowodowane obawą przed odjęciem punktu za "low blows", ponieważ ringowy kilka razy upominał Polaka za czyste ciosy na dół. Podsumowując lepszym bokserem był Sęk. Nie zaznaczałem na swojej karcie rund wyrównanych, ale po trzeciej odsłonie były jeszcze takie ze 3 - moim zdaniem Albańczyk nie powinien tego wygrać, a przy dużej dozie szczęścia co najwyżej zremisować. W każdym razie Krasniqi dostał wczoraj przedwczesny prezent gwiazdkowy.

Sęk vs Krasniqi
1. 9-10
2. 9-10
3. 9-10
4. 10-9
5. 10-9
6. 10-9
7. 10-9
8. 10-9
9. 10-9
10. 10-9
11. 10-9
12. 10-9
---
117-111

Bradley Pryce - Sergey Rabchenko I (20.05.2011)

$
0
0
Bradley Pryce vs. Sergey Rabchenko I (20.05.2011)

[Obrazek: 5787404963_659b9fe717_b.jpg]

Data: 20.05.2011
Miejsce walki:Deeside Leisure Centre, Queensferry, Wales, United Kingdom
Stawka walki: WBA Inter-Continental Light-Middleweight Title
Sędzia ringowy: Terry O'Connor
Sędzia punktowy 1: John Coyle (112-117)
Sędzia punktowy 2: Howard John Foster (112-116)
Sędzia punktowy 3: Paul Thomas (113-116)
Link do nagrania:https://www.youtube.com/watch?v=UmWA5s9Zd7o

Bradley Pryce vs. Sergey Rabchenko
1. 10 - 9
2. 10 - 9
3. 9 - 10
4. 10 - 9
5. 10 - 9
6. 10 - 9
7. 9 - 10
8. 9 - 10
9. 10 - 9
10. 9 - 10
11. 10 - 9
12. 9 - 10


115 - 113 Bradley Pryce
Bradley Pryce to bardzo dobry bokser, co udowodnił już nie raz. W tym pojedynku przeszkolił Białorusina i pokazał mu, jak daleko brakuje mu do czolówki w tej kategorii. Na początku prawie każdy prosty Pryce'a dochodził do celu. Rabchenko skupiał się głównie na silnych ciosach, do nie do końca mu wychodziło, nie mówiąc już o jego "obronie" oraz technice. Dla mnie punktacja sędziów to nieporozumienie, bo jak można dać Białorusinowi 8 albo 9!? rund.

Mike Algoet - Sergey Marchuk (14.12.2001)

$
0
0
Mike Algoet vs. Sergey Marchuk ( 14.12.2001)


[Obrazek: 0.jpg]
Data: 14.12.2001
Miejsce walki:E.M. Sporthall, Budapest, Hungary
Stawka walki:
Sędzia ringowy:
Sędzia punktowy 1: ? Marchuk
Sędzia punktowy 2: ? Algoet
Sędzia punktowy 3: ? Marchuk (Decyzja niejednogłośna)
Link do nagrania: https://www.youtube.com/watch?v=lL8GWvZebvg

Mike Algoet - Serhiy Marchuk
1. 10 - 7
2. 9 - 10
3. 9 - 10
4. 10 - 9

38 - 36 Mike Algoet
Jak? Dwa nokdauny w pierwszej rundzie na korzyść Belga powinny już mu zapewnić remis. Znany z walk w Polsce Ukrainiec po prostu powinien przegrać to starcie, bo nie wiem jak można wypunktować cztero-rundowy pojedynek dla boksera, który był dwukrotnie liczony. Walka na słabym poziomie, ale lepszy był Belg.

Evgeny Gradovich - Jayson Velez (29.11.2014)

$
0
0
Evgeny Gradovich - Jayson Velez (29.11.2014)

[Obrazek: gradovich-vs-velez-02.jpg]

Data: 29.11.2014
Miejsce walki: CenturyLink Center, Omaha, Nebraska, USA
Stawka walki: IBF World featherweight title
Sędzia ringowy: Joseph Cooper
Sędzia punktowy 1: George Hill 114-114
Sędzia punktowy 2: David Hudson 113-115
Sędzia punktowy 3: Tom Schreck 117-111
Link do nagrania:
O walce: Obrona pasa przez Gradovicha z młodym i utalentowanym Velezem

Evgeny Gradovich - Jayson Velez
1. 10-9
2. 9-10
3. 10-9
4. 10-9
5. 10-9
6. 10-9
7. 10-9
8. 10-9
9. 9-10
10. 10-9
11. 10-9
12. 10-9

118-110 EVGENY GRADOVICH

Nie za bardzo wiem, jakim cudem sędziowie wypunktowali tutaj remis. Walka z pozoru mogła wydawać się na wyrównaną, ponieważ młody Portorykańczyk zadawał masę ciosów. Jednak różnica między panami polegała na tym, że Gradovich był precyzyjnie, Velez gdzie popadnie. Prawdę mówiąc te dwie rundy dla Veleza trochę naciągane, bo jakby dać 120-108 dla mistrza, nie byłoby nic złego. Jedyny plus to taki, że pas pozostał tam gdzie powinien, ale jednak niesmak pozostaje.
Sama walka prowadzona w naprawdę fajnym tempie, było dużo ciosów i sporo chaosu. Mimo tego, jakoś nie podeszła mi ta walka. Każda runda była identyczna, obaj panowie szli na siebie z seriami ciosów, które były rzucane na oślep. Oglądałem ten pojedynek na trzy razy, dwa razy na niej usnąłem, a to zdarza mi się niezwykle rzadko. Tempo tempem, ciosy ciosami, ale jednak trochę więcej poziomu czysto bokserskiego by się przydało, przede wszystkim Velezowi.

Andy Ruiz Jr vs Siergiej Liachowicz (20.12.20140

$
0
0
Andy Ruiz Jr vs Siergiej Liachowicz

[Obrazek: ruiz-420x273.jpg]

Data: 20.12.2014
Miejsce walki: Celebrity Theater, Phoenix, Arizona, USA
Stawka walki: NABF HW, WBO Inter-Continental HW
Sędzia ringowy: ???
Sędzia punktowy 1: ??? 99-91 (Ruiz)
Sędzia punktowy 2: ??? 98-92 (Ruiz)
Sędzia punktowy 3: ??? 96-94 (Ruiz)
Link do nagrania: https://www.youtube.com/watch?v=NtDY1r40Vc0

O walce: Męki prospekta Andy'ego Ruiza Jr z totalnie wypalonym byłym mistrzem świata Siergiejem Liachowiczem. Naprawdę nudna walka i jedynie rezultat 96-94 oddawał jej przebieg.

Ruiz vs Liachowicz
1.10-9
2.10-9
3.10-9
4.9-10
5.9-10
6.9-10
7.10-10
8.10-9
9.10-9
10.9-10
---
96-95

Artur Grigorian vs Maciej Zegan (18.01.2003)

$
0
0
Artur Grigorian vs Maciej Zegan

[Obrazek: hqdefault.jpg]

Data: 18.01.2003
Miejsce walki: Essen
Stawka walki: WBO World
Sędzia ringowy: Mark Nelson
Sędzia punktowy 1: Levi Martinez 114-114
Sędzia punktowy 2: Joachim Jacobsen 115-113 (Grigorian)
Sędzia punktowy 3: Artur Ellensohn 115-112 (Grigorian)
Link do nagrania: http://www.multiup.org/en/download/504d5...gorian.avi (jakość niespecjalna)

O walce:
Walka o mistrzowski tytuł wagi lekkiej. Trochę zapomniany pojedynek na naszym podwórku, a moim zdaniem prędzej można tutaj mówić o wałku niż w pojedynkach okrzykniętych rabunkami jak Michalczewski vs Gonzalez, Gołota vs Byrd, czy Gołota vs Ruiz. Zegan wyszedł bez respektu dla utytułowanego rywala i narzucił wysokie tempo. Ciekawy, emocjonujący pojedynek, jednakże moim zdaniem Polak powinien wygrać walkę i zdobyć tytuł WBO.

Grigorian vs Zegan
1.9-10
2.10-9
3.9-10
4.9-10
5.10-9
6.9-10
7.9-10
8.10-9
9.9-10
10.9-10
11.9-10
12.10-9
---
112-116

Artur Szpilka vs Jameel McCline (2012-06-30)

$
0
0
Artur Szpilka vs Jameel McCline

[Obrazek: 0002PPCDRH7K68NJ-C116-F4.jpg]
Data: 2012-06-30
Miejsce walki: Atlas Arena, Lodz, Poland
Stawka walki:
Sędzia ringowy: Daniel Van de Wiele
Sędzia punktowy 1: Predrag Aleksic 98-94
Sędzia punktowy 2: Miroslaw Brozio 97-94
Sędzia punktowy 3: Leszek Jankowiak 98-93
Link do nagrania: http://www.dailymotion.com/video/xrw6i2_...line_sport
O walce: Walkę pierwszy raz obejrzałem dopiero dziś, co mocno mnie zdziwiło, nie wiem jak do tego doszło. Jameel dał dobrą walkę, jak na swój staż na zawodowych ringach. Oczywiście, McCline z walk Byrdem czy Peterem, to mógłby Arturowi wybić boks z głowy na długie lata, ale w tym stanie w jakim pojawił się w Łodzi, okazał się naprawdę wartościowym testem. Artur walczył bardzo rozważnie, dużo ruchu, uciekanie od silniejszej ręki rywala i punktowanie głównie lewym bezpośrednim. W sumie niezły pojedynek ucznia ze starym mistrzem. Ostrzegam przed bardzo słabym komentarzem Kosedowskiego, który asystował jakiemuś kolesiowi z Eurosportu.

Szpilka vs McCline
1.10-9
2.10-9
3.10-9*
4.10-9
5.9-10
6.9-10
7.10-9
8.10-9
9.10-9
10.10-9
- - - - - -
98 - 92 Szpilka

Harry Simon - Rodney Jones (23.09.2000)

$
0
0
Harry Simon vs. Rodney Jones (23.09.2000)

[Obrazek: uf9igobipnvo_t.jpg]

Data: 23.09.2000
Miejsce walki:Casino Rama, Rama, Ontario, Canada
Stawka walki: WBO World Light-Middleweight Title
Sędzia ringowy: Mark Nelson
Sędzia punktowy 1: Harry Davis (117-111)
Sędzia punktowy 2: Hugo Penice (114-114)
Sędzia punktowy 3: William Boodhoo (117-111)
Link do nagrania:Simbros

Harry Simon vs. Rodney Jones
1. 10 - 9
2. 9 - 10
3. 9 - 10
4. 9 - 10
5. 9 - 10
6. 9 - 10
7. 9 - 10
8. 9 - 10
9. 10 - 9
10. 10 - 9
11. 9 - 10
12. 9 - 10


117-111 Rodney Jones
Zacznę może od początku.... Nieprzyjemnie walkę oglądało mi się ze względu na komentatorów, którzy drażnili moje uszy, mówiąc "a big right hand by Simon", a tak były to uderzenia w barki, rękawice i pudła. Simon pudłował tej nocy prawie wszystko, co się dało. 0 jabu, kilka ciosów mocnych na głowę w przeciągu dwunastu rund, tragedia.. Kontrowersje - 8 runda została zakończona aż 18! sekund później, oszustwo. Genialna walka Rodneya Jonesa, przeszkolił Simona. Bokser w junior średniej o wzroście 187 cm., który ma tak perfekcyjny refleks i balans, szacunek. Używał też prostych i w przeciwieństwie do Simona - doprowadził ich kilka do celu. WAŁ, nie ma szans, żeby zaliczyć tę walkę dla Simona. Jestem rozczarowany, bo widziałem jak te ciosy "mistrza" nie dochodziły celu, specjalnie powtarzałem te fragmenty i co? i pudło.

Jack Culcay - Salim Larbi (05.04.2014)

$
0
0
Jack Culcay vs. Salim Larbi (05.04.2014)

[Obrazek: image7.jpg]

Data: 23.09.2000
Miejsce walki:Stadthalle, Rostock, Mecklenburg-Vorpommern, Germany
Stawka walki: WBA Inter-Continental Light middleweight title
Sędzia ringowy: Mark Nelson
Sędzia punktowy 1: Leszek Jankowiak (117-111)
Sędzia punktowy 2: Ove Ovesen (117-111)
Sędzia punktowy 3: Octavio Rodriguez (117-111)
Link do nagrania:Simbros

Jack Culcay - Salim Larbi
1. 10 - 9
2. 10 - 9
3. 10 - 9
4. 10 - 9
5. 9 - 10
6. 10 - 9
7. 10 - 9
8. 10 - 9
9. 10 - 9
10. 10 - 9
11. 9 - 10
12. 10 - 9


118-110 Jack Culcay
Łatwa obrona Culcaya. Larbi to strasznie ograniczony bokser. Dobra walka Niemca, ale dlatego, że przeciwnik nie prezentował wysokiego poziomu. Kto teraz dla Niemca? Byłbym uradowany, gdyby był to Roberto Santos, który walczy teraz w kategorii junior średniej.

Kell Brook

$
0
0
[Obrazek: Kell+Brook+Shawn+Porter+v+Kell+Brook+Pnn2lW2lmXWl.jpg]

Kell Brook urodzony 1986-05-03 w Sheffield, Yorkshire, United Kingdom. Mistrz IBF wagi półśredniej od roku 2014.

Przydomek ringowy: The Special One
Warunki fizyczne: wzrost 175 cm, zasięg rąk 175 cm, waga: półśrednia
Bilans: 33 walk, wygranych 33(22 KO), przegranych 0, remisów 0
Trener: Dominic Ingle.


Najwyższa pora założyć temat temu bokserowi, który posiada pas w najbardziej medialnej i rozpoznawalnej wadze obecnie. Brook pnie się w górę z każdym rokiem i kto wie co przyniesie rok 2015.

Osobiście czekam na walkę z Khanem albo unifikację.


Boxrec: http://boxrec.com/list_bouts.php?human_i...&cat=boxer

Robert Guerrero

$
0
0
[Obrazek: Robert-Guerrero2.jpg]

Przydomek: The Ghost
Warunki fizyczne: wzrost - 173 cm, zasięg ramion - 178 cm, waga: 57 - 67 kg.
Bilans: 37 walk, wygranych - 32(18 KO), porażek - 2, remisów - 1
Trenerzy: Ruben Guerrero
Pasy mistrzowskie:
IBF piórkowa
IBF super piórkowa
WBA,WBO interim lekka
WBC interim półśrednia










Boxrec:http://boxrec.com/list_bouts.php?human_i...&cat=boxer

Jean Pascal

$
0
0
[Obrazek: Jean%20Pascal%20-%20cover.JPG]

Przydomek ringowy: Pascal: Po prostu gotuj!.
Warunki fizyczne: wzrost - 179 cm, zasięg ramion - 183cm, waga 79kg.
Bilans: Wygrane 29 (KO 17),przegrane 2 (KO 0), remis 1
rundy 235, KO% 51.52.
Pasy mistrzowskie: WBC/IBO/Ring wagi półciężkiej 2009-2011.


Boxrec:http://boxrec.com/list_bouts.php?human_i...&cat=boxer


Pascala czeka wielka walka z Kovalevem i mimo, że jest skazywany na porażkę to szans nie można mu odmówić.

Jack Culcay

$
0
0
[Obrazek: culcay.jpg]
Jack Culcay - aktualny mistrz Europy w kategorii lekkośredniej. Fajny bokser, kiedy trzeba efektowny, ale czy warunki i umiejętności pozwolą mu kiedyś sięgnąć mistrzostwa świata? Culcay ma już za sobą trudne walki z mało znanymi bokserami (Guido Nicolas Pitto, Isaac Real). Z kim go widzicie?

JPaassasaaasas

2014 - czas pokuty

$
0
0
Rok 2013 nazwałem rokiem prawdy o polskim boksie zawodowym. Niektórzy z komentatorów twierdzili, że na wyrost, że dopiero wyniki roku 2014 pokażą, co naprawdę warci są polscy pięściarze. Podobno lepsza jest najgorsza prawda, niż niepewność i złudzenia, a więc tym razem stało się i nie ma odwrotu. Można już definitywnie stwierdzić, że w 2014 „szydło wyszło z worka”, a „oliwa wypłynęła na wierzch”, demaskując „papierowego tygrysa”, jakim okazało się profesjonalne pięściarstwo w polskim wydaniu. Tutaj już nie ma co dzielić włosa na czworo i dywagować. Fakty są jednoznaczne i bezlitosne. Nie mamy ani jednego pasa mistrza świata, ani nawet mistrza Europy. Bilans walk o tytuły światowe (włączając w to pasy mistrzowskie interim) w wykonaniu polskich bokserów w 2014 to 0:5, przy czym z całej piątki jedynie za Andrzeja Fonfarę nie trzeba było się wstydzić. Mateusz Masternak i Krzysztof Włodarczyk przegrali w kiepskim stylu. Wokół występów Pawła Kołodzieja i Pawła Głażewskiego najlepiej spuścić „zasłonę miłosierdzia”. W mojej rokrocznej klasyfikacji siły boksu zawodowego w poszczególnych krajach opartej na w miarę obiektywnych kryteriach Polska spadła w roku 2014 z miejsca 14 na 23 na świecie i z 5 na 7 w Europie.

Jak więc nazwać rok 2014 w polskim boksie zawodowym? Rokiem klęski? Rokiem katastrofy? Tragedią? Gdyby brać pod uwagę jedynie suche fakty, czyli wyniki, to chyba byłyby to określenia słuszne. Jeżeli jednak weźmiemy pod uwagę ciąg przyczynowo-skutkowy, to okaże się, że 2014 to bardziej czas zapłaty rachunków za obietnice bez pokrycia i czas kary za błędy popełnione parę lat wcześniej. To jednak także czas uświadomienia sobie tych właśnie błędów i czas postanowienia poprawy. Czas odcięcia się gruba kreską od niechlubnej przeszłości i czas pierwszych nieśmiałych prób odbicia się od dna. A więc czas pokuty.

Pokutny ton pobrzmiewa w wypowiedziach wielu bokserów, trenerów i promotorów. Nawet zwykle optymistyczny i promieniujący samozadowoleniem Andrzej Wasilewski w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego” mówi tym razem: „Kibice i media często nawoływały do weryfikacji naszych pięściarzy. Miało to sprawić, że nasz sport jeszcze bardziej się uwiarygodni. I rok 2014 był taką weryfikacją polskiego podwórka boksu zawodowego. Zgodnie z tym, co każdy fachowiec wiedział wcześniej, weryfikacja ta okazała się bolesna dla większości”. Szkoda tylko, że uderza się nie we własne piersi, jako głównych winowajców wskazując bokserów, którym poprzewracało się w głowach. Poza tym zawiniły czynniki obiektywne, a konkretnie materiał ludzki. „Na Ukrainie czy w Rosji jest fantastyczny materiał ludzki, u nas tego brak”.

Prawda jest natomiast taka, że w 2014 w Polsce kompletnie zbankrutował pewien system prowadzenia pięściarzy oparty do śrubowaniu bilansów w pojedynkach ze słabymi rywalami i doprowadzaniu ich tym sposobem do walk mistrzowskich. Nie da się ukryć, że Kołodzieja i Głażewskiego (a wcześniej Wawrzyka) doprowadzono do walk o mistrzowskie pasy niczym cielęta na rzeź, bez jakichkolwiek szans na zwycięstwo. Na usprawiedliwienie można tylko powiedzieć, że nie my pierwsi i zapewne nie ostatni poszliśmy tą drogą na skróty. Wielu innych też wyprowadziła na bokserskie manowce.

Trudno też nie polemizować z tezą o kiepskim materiale ludzkim w naszym kraju. Jesteśmy narodem cherlaków i tchórzy nie nadających się do boksu? Skoro tak, to czemu np. Carl Froch podkreśla, iż swoje sukcesy zawdzięcza polskim korzeniom. Być może Andrzejowi Wasilewskiemu chodziło o to, że polski boks amatorski od lat „leży i kwiczy” i stąd brak wartościowego narybku do walk profesjonalnych. Mamy tu jednak do czynienia nie z prostym ciągiem przyczynowo-skutkowym, ale ze sprzężeniem zwrotnym. Gdyby istniał jednoznacznie pozytywny wzorzec odniesionego w boksie sukcesu sportowego i finansowego, to znalazłyby się całe tabuny młodych chłopców wiążących swoją przyszłość z tym sportem. Z całym szacunkiem dla Adamka i Włodarczyka, ich osiągnięcia to grubo za mało. Trzeba sukcesu na miarę braci Kliczko, aby pojawiły się całe zastępy Postołów, Głazkowów, Łomaczenków, Usyków i Gwozdyków. Trzeba zwycięstw w stylu Siergieja Kowalowa, a znajdą się tacy, którzy będą chcieli i potrafili wygrywać jeszcze efektowniej, jak np. Dmitrij Kudriaszow lub Artur Beterbijew.

Dobrze chociaż, że odeszła w niepamięć fatalna zasada głosząca, że „Polak nie powinien walczyć z Polakiem”. Rok 2014 obfitował w walki polsko-polskie, nie dość że cieszące się wielkim zainteresowaniem kibiców, to pozwalające na „oddzielenie ziarna od plew”. Sukces gali Polsat Boxing Night 3 wskazuje, że to jest właśnie droga, na którą powinien wkroczyć polski boks zawodowy. Droga z powodzeniem przetarta np. przez Brytyjczyków odnoszących w ostatnich czasach wielkie sukcesy. Tylko ostra wewnętrzna rywalizacja i stopniowanie trudności mogą doprowadzić do mistrzowskich walk zawodników przygotowanych do tego fizycznie i mentalnie, którzy nie przewrócą się po pierwszym mocniejszym ciosie przeciwnika. Życzmy sobie, żeby tak właśnie się działo w 2015, a 2-3 lata później nadejdzie czas sukcesów i dla polskiego boksu zawodowego.

Poniżej ocena poszczególnych bokserów:
Waga piórkowa:
Kamil Łaszczyk
w roku 2014 był dobitnym przykładem, jak nie należy prowadzić zawodowego pięściarza. Zamiast walczyć z coraz lepszymi rywalami, on walczył z coraz gorszymi, przy czym sam w sporej mierze dopasowywał się do poziomu klasy rywali. Zaczął od pięknego zwycięstwa nad solidnym Danielem Diazem, a zakończył bezbarwnym oklepaniem buma z siódmej setki rankingu Boxreca. Oby coś zmieniło się w 2015 na lepsze, bo naprawdę szkoda byłoby zmarnować talent, jakich niewiele mamy w naszym boksie.

Waga junior półśrednia
Po raz pierwszy w moim dorocznym zestawieniu pojawia się zawodnik tej kategorii, a mianowicie Michał Syrowatka. Bokser z Ełku w pełni na to zasłużył, odnosząc w 2014 cztery zwycięstwa, w tym dwa nad najgroźniejszymi rywalami z krajowego podwórka. Zwłaszcza piorunujący nokaut na Michale Chudeckim na Polsat Boxing Night 3 zrobił duże wrażenie na całym środowisku sympatyków boksu. Syrowatka występuje w bardzo mocno obsadzonej wadze i nie wolno mu spocząć na laurach, lecz podejmować konfrontacje z coraz silniejszymi rywalami. Chyba najlepsze na tym etapie kariery byłyby ringi brytyjskie, gdzie walczy liczna grupa bardzo solidnych, lecz już wchodzących w schyłkową fazę kariery bokserów.

Waga półśrednia
Łukasz Maciec
to ciągle tylko materiał na solidnego średniaka, co potwierdziła niezbyt zasłużenie wygrana walka z weteranem Lanardo Tynerem. Maciec czyni postępy w zakresie techniki, lecz niedostatki siły fizycznej mocno go ograniczają. Rok 2014 może jednak zapisać na niewielki plus i przy dobrym prowadzeniu przynajmniej pas mistrza Europy powinien w przyszłości być w jego zasięgu.
Nieoczekiwanie szansę walki o ten właśnie europejski tytuł dostał w 2014 Rafał Jackiewicz, będący już jedną nogą poza boksem. Nie udało się go zdobyć, choć nasz bokser zaprezentował się w pojedynku z Gianlucą Branco lepiej, niż można się było po nim spodziewać. Chyba jednak występ we Włoszech był ostatnim ( lub ostatnim poważnym) w bokserskiej karierze Jackiewicza.

Waga junior średnia
Niepokonany w ringu Damian Jonak całkowicie zmarnował rok na skutek konfliktu natury prawnej z promotorem. Dopiero w grudniu 2014 pojawił się w ringu i mocno „zardzewiały” z trudem pokonał bardzo przeciętnego rywala. Jonak ma już 31 lat i na żadne kolejne przerwy nie może sobie pozwolić. W jego przypadku rok 2015 musi oznaczać odbudowę szczytu formy z lat 2011-2012 i duży awans w rankingach federacyjnych. Innej alternatywy nie ma.
Patryk Szymański to największy talent polskiego boksu w tak młodym pokoleniu. W 2014 wygrał 3 walki w bardzo dobrym stylu, aczkolwiek ze słabymi przeciwnikami. Szymański ma dopiero 21 lat i ze zwiększaniem klasy rywali nie należy się szczególnie śpieszyć. Powinien jednak boksować z większą częstotliwością (5-6 razy w roku).

Waga średnia
Maciej Sulęcki
, nokautując Grzegorza Proksę na Polsat Boxing Night, przebojem wdarł się do pierwszej piątki polskich pięściarzy zawodowych P4P. Doskonała technika i nie gorsza motoryka w pełni rekompensują w jego przypadku niedostatki siły fizycznej. Sulęcki to kandydat na „polskiego Floyda” i to niekoniecznie dla ubogich. W 2015 musi sobie odpowiedzieć sobie na pytanie, w jakiej wadze chce boksować, bo na dziś stoi okrakiem pomiędzy średnią i super średnią. Docelową kategorią na pewno jest ta druga, ale ja doradzałbym przeboksowanie jeszcze 2-3 lat w limicie 160 funtów.
Grzegorz Proksa to z kolei największy przegrany 2014, ofiara Sulęckiego i po trosze zbytniej samodzielności w podejściu do boksu. Bez regularnego treningu pod okiem fachowców i bez sparringów z odpowiednimi sparringpartnerami to można w najlepszym razie zrobić karierę journeymana, jak Łukasz Rusiewicz. Jednak stosując zasadę Adama Słodowego „Zrób to sam” nie sposób utrzymać się w światowej czołówce. Proksa zamiast rozwijać się jako bokser, zaczął się w rozwoju cofać i to właściwie zaraz po zwycięstwie nad Sylvestrem. Chyba trwale zmarnował nieprzeciętny talent, jaki posiadał.
Czy pamiętacie, że w 2014 wystąpił na ringu Przemysław Majewski? Krótki to był występ, ledwie 46 sekund, które wystarczyło Curtisowi Stevensowi do rozbicia Polaka i zakończenia jego kariery. Z kronikarskiego obowiązku trzeba to odnotować.

Waga półciężka
Paweł Głażewski
poprawił „osiągnięcie” Majewskiego, przegrywając z Juergenem Braehmerem już po 43 sekundach walki. Majewski dał sobie spokój z boksem. Głażewski powinien wziąć z niego przykład. I tak będzie mógł opowiadać wnukom, jak powalił na deski wielkiego Roya Jonesa Juniora. Bezcenne.
Andrzej Fonfara też przegrał walkę o mistrzowski pas, ale z o wiele lepszym rywalem i w o wiele lepszym stylu, niż Głażewski. Porażka na punkty z królem nokautu Adonisem Stevensonem nie hańbi, a wręcz przeciwnie nobilituje. Do tego stopnia, że chyba należy uznać Fonfarę za najlepszego polskiego boksera P4P. Kolejna, wygrana z trudem walka z Doudou Ngumbu pokazała jednak, że przed Andrzejem jeszcze dużo pracy nad poprawą techniki i motoryki. Jest młody i ma czas, aby się poprawić. Nie powinien się śpieszyć do kolejnego title shota. Lepiej poczekać, aż Kowalow, Stevenson i Beterbijew powybijają się nawzajem.
Dariusz Sęk to bokser o podobnej charakterystyce, jak Maciej Sulęcki, czyli szybki, dobrze wyszkolony technicznie i niezbyt silny fizycznie. W przeciwieństwie do młodszego kolegi brakuje mu jednak także pewności siebie i zdecydowania. Właśnie dlatego zamiast wygrywać, przegrywa w dobrym stylu. Porażki z Robertem Woge i Robinem Krasniqim wyczerpały dopuszczalny limit przegranych z solidnymi średniakami. Do trzech razy sztuka, więc kolejnego reprezentanta Niemiec (Karo Murat, Eduard Gutknecht, Enrico Koelling lub Dominic Boesel) Sęk musi pokonać na niemieckim ringu na tyle wyraźnie, by sędziowie musieli przyznać mu zwycięstwo.
Dawid Kostecki wyszedł z więzienia szczupły, wytatuowany niczym Maorys i … mocno zardzewiały, czego efektem była porażka z Andrzejem Sołdrą po bardzo słabym występie. Musi mocno nad sobą popracować, jeżeli chce jeszcze coś w ringu osiągnąć. W wieku 33 lat nie ma zbyt wiele czasu, a limit błędów (jego i promotora) został już kompletnie wyczerpany.

Waga cruiser
Krzysztof Włodarczyk
stracił w Moskwie na rzecz Grigorija Drozda pas mistrza świata WBC, ale przy okazji bardzo na tym ucierpiały jego perspektywy finansowe. Kolejny raz prywatne problemy Diablo miały fatalne przełożenie na jego formę w ringu. Włodarczyk to człowiek ambitny, więc pała teraz żądzą rewanżu i zapewnia, że jest w stanie pokonać doskonałego technicznie Rosjanina. Zadanie bardzo trudne, ale promotor wspólnie z Polsatem powinien za wszelką cenę doprowadzić do tego, aby Diablo dostał szansę odkupienia win w głównej walce Polsat Boxing Night 4. Jeżeli ten plan upadnie, to przed Krzysztofem rysuje się niepewna przyszłość (być może w wadze ciężkiej).
Paweł Kołodziej to z kolei przykład, jak nie należy prowadzić boksera, ale nie w skali jednego roku, lecz całej kariery. W wieku 34 lat przyszło mu zmierzyć się z pierwszym rywalem z wyższej półki, którym był od razu mistrz świata WBA Denis Lebiediew. Kołodziej poległ szybko przez nokaut, ale na pewno zasługuje na jeszcze jedną szansę. Oczywiście nie ma już czasu na żadne „przecieranie się”, lecz jedynie na poważne konfrontacje. Np. o pas EBU z Rachimem Czachkijewem.
Krzysztof Głowacki stoczył w 2014 dwie zwycięskie potyczki z przeciętniakami. Jest od Kołodzieja o 6 lat młodszy i niepokonany, ale też musi w końcu sprawdzić się z rywalami z czołówki swojej kategorii. Na początek ma to być Nuri Seferi, a potem może nawet sam Marco Huck. Te walki dadzą odpowiedź, ile wart jest Głowacki, bo na razie nie wie tego ani jego promotor, ani trener, ani on sam, nie mówiąc już o kibicach.
W podobnej sytuacji do Głowackiego jest o pół roku starszy Łukasz Janik. On też stoczył w 2014 dwie nijakie walki, z których nic nie wynikło. Dla niego nie ma nakreślonego jakiegoś konkretnego planu na 2015, co dobrze nie wróży. Może w takim razie choćby występ na Polsat Boxing Night 4 i konfrontacja z dobrej klasy krajowym rywalem?
Mateusz Masternak potwierdził w 2014 zasadność reguły „do trzech razy sztuka”. Po słabych występach przeciwko Grigorijowi Drozdowi i Youriemu Kayembre Kalendze w końcu w dobrym stylu odniósł zwycięstwo nad wymagającym przeciwnikiem, jakim był Jean Marc Mormeck. Czyżby treningi pod okiem niemieckich trenerów przyniosły efekt w postaci niemieckiej solidności? Co dalej? „Wujek” Sauerland chyba będzie celował w rewanż z Drozdem, co może być w poprzek planów Diablo Włodarczyka.

Waga ciężka
Porażkami z Wiaczesławem Głazkowem i Arturem Szpilką zakończył w 2014 swą karierę Tomasz Adamek. Być może pojawi się jeszcze na ringu w jakiejś walce pożegnalnej, lecz ze sportowego punktu widzenia nie będzie to miało większego znaczenia. Góralu, czy ci nie żal zmarnowanej szansy na unifikację światowych tytułów w wadze cruiser?
Artur Szpilka w 2014 przegrał przed czasem z Bryantem Jenningsem, lecz w głównej walce Polsat Boxing Night 3 odbił się mocno od pleców Tomasza Adamka i ponownie zaistniał w czołówce HW. Rok może więc uznać za udany, zwłaszcza pod względem finansowym. W 2015 Szpilka zamierza kontynuować karierę w USA. Czasy się zmieniły i powtórzenie osiągnięć Górala w wadze ciężkiej będzie bardzo trudne.
Mariusz Wach udanie powrócił na ring zwycięstwami nad Samirem Kurtagiciem i Travisem Walkerem. Ma już 35 lat, ale perspektywy w HW chyba lepsze od Szpilki ze względu na rzadko spotykane warunki fizyczne i siłę. Jest jednak pięściarzem bardzo specyficznym i wiele zależy od doboru rywali. Wach powinien unikać przeciwników zaawansowanych technicznie (Powietkin, Fury, Głazkow, Cunningham, Scott), natomiast bez obaw może i powinien mierzyć się z osiłkami (Stiverne, Wilder, Arreola, Takam, Ortiz).
Marcin Rekowski dobrze zaprezentował się w pojedynkach z Oliverem McCallem i Albertem Sosnowskim.W wieku 36 lat pora na spożytkowanie ładnie wyglądającego bilansu. Może na Polsat Boxing Night 4, a może w starciach z druga ligą europejskich prospektów (Gjergjaj, Cornish, Hubeaux, Duhaupas, Ouatah, Gerber)?
Krzysztof Zimnoch na medialnych awanturach z Arturem Szpilką i obietnicach stoczenia z nim ringowego pojedynku wyszedł, jak Zabłocki na mydle. Stracił bezproduktywnie rok, w czasie gdy jego adwersarz kosił grubą forsę na ringach USA i Polski. Pora zapomnieć o Szpilce i zacząć budować swoją zawieszoną karierę, bo czas ucieka. Recepta podobna, jak dla Rekowskiego.
Andrzej Wawrzyk w niezłym stylu rozpoczął w 2014 odbudowę po laniu zebranym od Aleksandra Powietkina. Niestety, poważny wypadek drogowy przerwał jego dobrą passę. W tym przypadku trzeba wszystko zaczynać od nowa. W roku 2015 nie ma co marzyć o większych wyzwaniach, niż obijanie bumów, lub co najwyżej przeciętniaków. Na szczęście Wawrzyk jest jeszcze stosunkowo młody.

Mam nadzieję, że za rok na omówienie zasługiwać będą osiągnięcia Michała Cieślaka, Andrzeja Sołdry, Kamila Szeremety, Przemysława Opalacha lub jeszcze innych polskich zawodowych bokserów.

http://www.bokserzy.cba.pl

Roman Karmazin vs Cory Spinks (08.07.2006)

$
0
0
Roman Karmazin vs. Cory Spinks (08.07.2006)

[Obrazek: Spinks-vs-Kamazin1.jpg]

Data: 08.07.2006
Miejsce walki:Savvis Center, Saint Louis, Missouri, USA
Stawka walki: IBF World Light-middleweight title
Sędzia ringowy: Mark Nelson
Sędzia punktowy 1: Jerry Griffin (114-114)
Sędzia punktowy 2: Melvina Lathan (113-115)
Sędzia punktowy 3: Manfred Kuechler (113-115)
Link do nagrania:Simbros


1. Spinks 9-10
2. Karmazin 10-9
3. Spinks 9-10
4. Spinks 9-10
5. Spinks 9-10
6. Karmazin 10-9
7. Karmazin 10-9
8. Karmazin 10-9
9. Karmazin 10-9
10. Karmazin 10-9
11. Karmazin 10-9
12. Karmazin 10-9


116 - 112 Roman Karmazin
Można by mówić, że Karmazin został lekko "oszukany" w tym pojedynku. Spinks miał dobry start i to jemu zapisałem początkowe rundy, ale potem jakoś zupełnie do mnie nie przemawiał, chociaż dwie dla niego bym wynalazł. Strasznie trudno mi się to punktowało, ale gdybym miał punktować to wskazałbym na Rosjanina.

Rok 2014 wg Gorilli

$
0
0
https://www.youtube.com/watch?v=60Zg7jYvyTQ

Pięć najlepszych walk 2014 roku wg GP.

Nr 1 i nr 2 zdecydowanie zasłużenie. Zdziwiła mnie pozycja piąta: widowisko okołoringowe + nokaut to stadiony ekhem świata, ale sama walka na pewno nie była na top5.

Warto poświęcić 15 minut Smile

Journeymani cz.1: Louis Monaco

$
0
0
[Obrazek: Vs_Monaco02.JPG]

Postanowiłem stworzyć mały cykl o pięściarzach, którym nie jest zwykle poświęcane zbyt wiele uwagi. Z reguły oceniając po rekordach z góry skreślamy niektórych bokserów kategoryzując ich jako "bumy". Chcę jednak udowodnić, że nawet wśród zawodników ze słabym bilansem można znaleźć takich, którzy umieją boksować i dają z siebie wszystko.

Mój pierwszy wybór może być kontrowersyjny. Urodzony w 1968 r. bokser z Denver przez dużą część swojej kariery prezentował niski poziom zbliżając się do kategorii "buma". Miał on jednak w swojej karierze bardzo interesujący okres. Poza tym bardzo możliwe, że kibice pamiętający cykl USA Tuesday Night Fights kojarzą tego pięściarza.

Monaco był niewielkim ciężkim. 180 cm wzrostu, w wielu walkach waga poniżej 100 kg. Imponował za to sylwetką, wskazującą na wcześniejsze doświadczenia ze sportami siłowymi lub kulturystyką. Karierę rozpoczął w wieku 27 lat pokonując zaledwie przez SD słabiutkiego Terry'ego Lopeza. W kolejnej walce "The Facelifter" zaliczył telewizyjny debiut. Został rzucony na pożarcie gwieździe czterorundówek Ericowi "Butterbeanowi" Eschowi. Bohater mojego artykułu został brutalnie znokautowany w pierwszym starciu. Monaco początek kariery miał więc słabiutki.





W trzeciej walce Monaco odniósł pierwszy mały sukces. Zremisował z legendą kickboxingu Rickiem Roufusem,a kilka walk później zwyciężył nad niepokonanym Markiem Conolly'm. Po porażce z Codym Kochem, "The Facelifter" stoczył kolejny interesujący pojedynek. Jego rywalem był Peter McNeeley. Bokser do bólu komiczny za to legitymujący się świetnym rekordem i bardzo rozpoznawalny. Znany z walki z Tysonem McNeeley mimo świetnego bilansu (40-2) został przez Monaco strasznie zbity pokazując jak mylące mogą być bokserskie rekordy.





Dwa miesiące później Monaco zaboksował z byłym mistrzem świata królewskiej kategorii Trevorem Berbickiem. Walka zakończyła się tylko nieznacznym triumfem punktowym byłego czempiona, a niektórzy obserwatorzy uznali werdykt za kontrowersyjny. Kolejne dwa pojedynki Monaco to porażki przed czasem, ale z dobrymi bokserami: Michaelem Grantem i Jeremy'm Williamsem.

Następny pojedynek pokazał, że pięściarz z Denver bumem na pewno nie jest. Monaco na undercardzie gali Lewis-McCall II rozbił przed czasem niepokonanego Kevina McBride'a. Tego samego, który pokonał Tysona i boksował min. z Gołotą i Adamkiem. Następna walka to kolejny sukces "Faceliftera". Wypunktował on na dystansie 10 rund byłego mistrza WBA Michaela Dokes'a. Chociaż Dokes nie był już pięściarzem bardzo wysokiej klasy to na pewno dopisanie sobie takiego nazwiska do rekordu było dla Monaco wielkim osiągnięciem.

Mający świetną serię Monaco dostał szansę zaboksowania w walce wieczoru na gali stacji USA. Jego rywalem był sam James "Buster" Douglas. Pogromca Tysona słabo wyglądał w pierwszej rundzie, był nawet mocno naruszony przez legitymującego się rekordem 6-6-2 boksera z Kolorado. Walka zakończyła się sensacyjnie. W ferworze walki Monaco ciężko znokautował Douglasa po gongu kończącym pierwszą rundę! Douglas nie miał ochoty na kontynuowanie walki i "Facelifter" został zdyskwalifikowany. Sytuacja była dosyć kontrowersyjna, gdyż według obecnych zasad to właśnie Monaco mógłby być ogłoszony zwycięzcą. Został mu zabrany punkt, a rywal nie dał rady dojść do siebie mimo tego, że otrzymał od sędziego standardowe 5 minut. W całkiem podobnej sytuacji w walce Pascal-Bolonti nie zdyskwalifikowano faworyta gospodarzy po nokaucie zadanym po komendzie "stop".





Monaco był w tamtym okresie bardzo groźnym bokserem. Niestety, jego późniejsza kariera nie była zbyt satysfakcjonującą. Walczył jednak z wieloma dobrymi bokserami min. Witalijem Kliczko, Brewsterem, Johnsonem, Barettem, Oquendo...








Bokser z Denver obecnie ma bilans 16-39-5 i mimo 46 lat wciąż pozostaje aktywny. Mimo wielu porażek Monaco ma status lokalnego bohatera i potrafił ściągać wielu kibiców na walki w rodzinnym mieście. Radzę się przyjrzeć temu pięściarzowi, bo moim zdaniem brakuje już trochę takich journeymanów. Chłop nie kalkulował i zawsze chciał wygrać. Nawet na Kliczkę potrafił ryzykownie rzucić się z serią sierpowych mimo że odpornością na ciosy nie imponował. Inny typ journeymana niż taki Abdoul, który ładnie boksuje w obronie, ale nie ponosi żadnego ryzyka. Dla mnie barwna postać lat 90-tych, walczył na kilku dużych galach i uznałem, że warto coś o nim napisać.

Journeymani cz.2: Darnell Boone

$
0
0
Mam wenę to skrobnę dzisiaj dwa artykuły Smile

[Obrazek: darnellboone300.jpg]
Boone to pięściarz zdecydowanie wyższej klasy niż bohater mojego pierwszego artykułu Monaco. Znany jako "Deezol" Darnell Boone urodził się w 1980 r. w Youngstown w Ohio. Boksuje w wagach superśredniej i półciężkiej. Jego rekord to 20 zwycięstw, 21 porażek i 4 remisy. Przed czasem przegrał tylko 4 razy.

Mimo ujemnego bilansu Boone to kawał solidnego pięsciarza. W swojej 10 zawodowej walce zmierzył się z samym Andre Wardem. Przegrał bardzo nieznacznie i posłał jednego z najlepszych pięściarzy bez podziału na kategorie na deski!



Wcześniej pokonał min. niepokonanego Chrisa Archera i zremisował z solidnym Walidem Smitchetem. Po walce z Wardem Boone zaliczył serię trzech wartościowych zwycięstw, nad Willie'm Lee, Jamesem Countrymanem i Rasheemem Brownem. Potem przyszła seria 5 walk bez zwycięstwa, ale Boone nie ma się czego wstydzić. Doznał 4 porażek (wszystkie na punty) z Pascalem, Ornelasem, Thompsonem i Zunigą oraz zremisował z dwukrotnym pretendentem do tytułu mistrza świata Laujanem Simonem.

Po odniesieniu kilku zwycięstw nad mniej wartosciowymi bokserami, "Deezol" doznał kilku porażek, z Jsusem Gonzalesem, Curtisem Stevensem i Brianem Verą. Żaden z nich nie przełamał jednak Boone'a. W międzyczasie Boone wypunktował niepokonanego Anthony'ego Johnsona. Darnell pokazał jednak klasę pokonując w kolejnych dwóch walkach mających niezłe rekordy Louisa Turnera i Calvina Greena. Kolejne pięć walk to same porażki, ale znowu nikomu nie udało się znokautować Boone'a! A jego rywalami byli min. Erislandy Lara, Edwin Rodriguez i Brandon Gonzales.

16 kwietnia 2010 r. bokser z Youngstown zszokował bokserski świat nokautując samego... Adonisa Stevensona. Niestety w internecie nie ma dobrej jakości materiału z tego pojedynku.





Później przyszedł remis z niepokonanym Lenoxem Allenem i "Deezol" po raz kolejny potwierdził swoją klasę przegrywając minimalnie przez SD (76-75,75-76,75-76) z .... Sergiejem Kowaliowem.

W następnej walce Boone po raz pierwszy został zastopowany, przegrywając już w pierwszym starciu z Marco Antonio Peribanem. Bohater mojego artykułu w kolejnej walce powrócił jednak do gry pokonując dobrego Wille'go Monroe Jr'a. Później Boone przegrał 4 walki z rzędu. Kowaliow i Stevenson ciężko go znokautowali zmazując wrażenie z poprzednich pojedynków, a Webster i Davis kontrowersyjnie wypunktowali.








Boone jest jednak wciąż aktywny. Zremisował z niepokonanym Morganem Fitchem i znokautował Dionisio Mirandę.





Powiem tyle. Świetny gość! Miał na deskach Warda, pokonał Stevensona i minimalnie przegrał z Kowaliowem! Przegrywał wyłącznie z dobrymi bokserami. Nie jest jeszcze taki wiekowy, więc liczę na niespodzianki z jego udziałem. Mam wielki szacunek dla takich bokserów. Twardziel o mocnym uderzeniu, którego posmakowali sami Ward i Stevenson Wink

Journeymani cz.3: Gyorgy Mizsei Jr

$
0
0
Moje artykuły spotykają się z przyjaznymi opiniami, więc nie będę się ograniczał Wink

[Obrazek: 1-mizsei_gyorgy1.jpg]
(Zdjęcie nie jest aż takie nieaktualne jak mogłoby się wydawać.)

Uważam, że forumowicze powinni się przyjrzeć opisywanemu przeze mnie chłopakowi, który niemalże z dnia na dzień przestał być słabym journeymanem, a stał się bokserem europejskiej czołówki wagi lekkiej.

Journeymani kojarzą nam się ze starymi wyjadaczami. Mizsei Jr. urodził się w 1993 r. w węgierskim mieście o wdzięcznej nazwie Kiskunfelegyhaza. Jego ojciec to brązowy medalista igrzysk w Barcelonie. Mimo młodego wieku Gyorgy stoczył już 32 zawodowe walki! 20 wygrał, 11 przegrał i 1 zremisował.

Początki kariery nie wskazywały, że Mizseiem zainteresuje się ktoś na poważnie. Wygrał wprawdzie pierwsze 7 walk, jednak został brutalnie zweryfikowany przez Scotta Harissona. Póżniejsza jego kariera też nie była zbyt interesująca. Bił u siebie bumów, za granicą przegrywał. Wytrzymał jednak pełen dystans min. z Terrym Flanganem, Stevem Jamoye czy Vusumzi Tyatyeką w walce o pas interkontynentalny WBF.

Do gigantycznego zwrotu w karierze Mizseia doszło 25 kwietnia 2014r.
[Obrazek: Brunet%20Zamora-Gyorgy%20Mizsei%20Jr%20%...202013.jpg]
Mizsei dostał szansę walki o pas unii europejskiej z doświadczonym Brunetem Zamorą.



We włoskiej miejscowości Solofra doszło do prawdziwego cudu. Zamora nie mógł się odnaleźć w walce z niezwykle wysokim jak na wagę lekką Mizseiem (proszę się nie sugerować jego absurdalnym wzrostem na boxrecu). Węgier punktował ciosami prostymi nie będącego w stanie skrócić dystansu Włocha, a co najważniejsze walka zakończyła się uczciwym werdyktem. Mizsei został mistrzem unii europejskiej!




Dwa miesiące później Mizsei został okradziony z tytułu w walce z legitymującym się świetnym rekordem Belgiem Bauwensem. Po 4 rundach walka była bardzo wyrównana. W 5 rundzie Bauwens posłał Węgra na deski. Mimo, że Mizsei nie był poważnie naruszony, sędzia skandalicznie przerwał walkę.

Federacja EBU doceniła jednak Mizseia i dopuściła go do walki o tytuł mistrza Europy. 27 Września bohater artykułu skrzyżował rękawice z broniącym pasa Emiliano Marsillim.



Mizsei po raz drugi zawalczył we Włoszech i po raz drugi zaliczył imponujący występ. Przegrał wprawdzie na punkty, ale walka była bardzo wyrównana (na mojej karcie remis). Węgra bardzo chwalił też komentujący walkę na kanale Fightklub, Albert Sosnowski.

Ostatni występ Mizsei zalcizył 15 listopada przegrywając na punkty z Anthonym Crollą.

Bardzo zaimponowało mi to, że pojawił się taki bokser znikąd jak Gyrogy i dał dwie świetne walki na najwyższym europejskim poziomie. Ciężko efektownie wypaść na tle tego "dryblasa", który skutecznie potrafi operować ciosami prostymi. Być może w trochę lepszych warunkach do rozwoju, Mizsei stałby się naprawdę perspektywicznym pięściarzem?

Ban na boxrec

$
0
0
Spotkało mnie przed chwilą mega nieprzyjemne wydarzenie. Chciałem sprawdzić informacje o Gyorgy Mizsei jr o którym temat założył saliman1, wchodzę więc na boxrec.com a tutaj taki komunikat: Confused

Cytat:You have been permanently banned from this board.

Please contact the Board Administrator for more information.

A ban has been issued on your IP address.

O co chodzi? Co mogłem złego zrobić? Przecież nie byłem tam zarejestrowany, nie wpisywałem tam żadnych danych... Może to jakiś atak hakerów i każdemu teraz wyskakuje taka informacja?
Viewing all 2001 articles
Browse latest View live