Quantcast
Channel: Forum - BOKSER.ORG - Wszystkie działy
Viewing all 2001 articles
Browse latest View live

dowcip

$
0
0
Jasiu stoi przed salą i wykrzykuje:
- To nielogiczne i niesprawiedliwe.
Podchodzi do niego dyrektor i pyta:
- Jasiu co jest niesprawiedliwe i nielogiczne?
- Bo ja puściłem bąka i musiałem wyjść z sali, a oni siedzą w tym smrodzie.

Manny Pacquiao vs Joshua Clottey (2010-03-13)

$
0
0
Manny Pacquiao vs Joshua Clottey
[Obrazek: Manny-Pacquiao-vs-Joshua-Clottey-SM-Cine...Prices.jpg]

Data: 2010-03-13
Miejsce walki: Cowboys Stadium, Arlington, Texas, USA
Stawka walki: WBO Welterweight Title title
Sędzia ringowy: Eddie Cotton
Sędzia punktowy 1: Levi Martinez 119:109
Sędzia punktowy 2:Nelson Vazquez 119:109
Sędzia punktowy 3: Duane Ford 120:108
Link do nagrania: https://www.youtube.com/watch?v=f4zbUAuixD8
O walce: W Swojej trzeciej walce w kategorii półśredniej, w okresie kiedy bokserski świat z napięciem i wciąż nadzieją czekał na jego walkę z Floydem Mayweatherem Juniorem, Manny Pacquiao stanął przeciwko Joshua'i Clotteyowi przed ponad 50 tysięcami fanów na "Stadionie Kowbojów" w Dallas.
Clottey w Swojej ostatniej walce 9 miesięcy temu przegrał po kontrowersyjnej decyzji sędziów z Miguelem Cotto i podchodził do walki przekonany, że żadna z jego 3 dotychczasowych porażek na ringach zawodowych nie była sprawiedliwa.

Manny Pacquiao - Joshua Clottey
Runda 1: 10:9
Runda 2: 10:9
Runda 3: 9:10
Runda 4: 10:9
Runda 5: 9:10*
Runda 6: 10:9
Runda 7: 10:9*
Runda 8: 10:9
Runda 9: 9:10
Runda 10:10:9
Runda 11:9:10*
Runda 12:9:10
Wynik Końcowy:
115:113 Pacquiao
Warianty Punktacji:
117:111 Pacquiao - 114:114 Remis

Baaaardzo niedoceniana walka, do dzisiaj także przeze mnie i to nie tylko jeśli chodzi o to jak była wyrównana, ale również o poziom emocji. Dzisiaj odświeżyłem ją Sobie po raz pierwszy od 4 i pół roku.
Myślę, że w połowie rund walka wyglądała tak, jak opisywali to komentatorzy. Clottey nie obrywał dużo, w głowę faktycznie w ogóle, ale aktywność Pacquiao spychała go do głębokiej defensywy i był trochę stłamszony.
To, co moim zdaniem przegapili kibice i ekipa HBO, to rundy w których Pacquiao nie był aż tak aktywny, a Clottey, po cichutku zbierał punkty. Dobre prawe proste, parę mocnych podbródkowych w półdystansie poparte niesamowitą defensywą było w mojej opinii wystarczające żeby spokojnie ugrać 3 rundy, a może i więcej.

Andre Ward vs Arthur Abraham (2011-05-14)

$
0
0
Andre Ward vs Arthur Abraham

[Obrazek: 5961142561_67b569898f_z.jpg]
Data: 2011-05-14
Miejsce walki: Home Depot Center, Carson, California, USA
Stawka walki: WBA Super World super middleweight title
Sędzia ringowy: Luis Pabon
Sędzia punktowy 1: Stanley Christodoulou 120-108
Sędzia punktowy 2: Ingo Barrabas 118-110
Sędzia punktowy 3: James Jen-Kin 118-111
Link do nagrania: http://www.youtube.com/watch?v=uFRa3iB845k
O walce: Pojedynek odbył się w ramach turnieju Super Six, wygranego ostatecznie przez Warda. Abraham miał za sobą dwie porażki z innymi dużymi postaciami kategorii super średniej, Andre Dirrellem i Carlem Frochem.

Ward vs Abraham
1.10-9*
2.10-9
3.9-10
4.10-9
5.10-9
6.10-9
7.10-9
8.10-9
9.10-9
10.10-9
11.9-10*
12.10-9
- - - - - - -
118 - 110 Andre Ward

Może nie była to jakaś porywająca i dramatyczna walka, ale porażki Abrahama zawsze chętnie sobie odświeżam. Wygrał pięściarz zdecydowanie lepszy i przede wszystkim prezentujący bardziej urozmaicony boks. Abraham widząc, że w pojedynku na lewe proste nie jest w stanie wiele zdziałać, postanowił zza podwójnej gardy strzelać sierpami i cepami z dystansu. Ward nie miał z tym wielkich kłopotów, niemal zawsze wykonywał ten sam ruch, mianowice robił unik schodząc w dół i wpadając w klincz. Andre był bardziej ruchliwy, składał ładne serie na tułów, mimo szczelnej gardy rywala potrafił się przez nią przebijać. Amerykanin kontrolował pojedynek i pewnie zwyciężył wyjątkowo kiepsko czującego się w walkach poza Niemcami Abrahama.

Pożegnalna (?) walka Gołoty

$
0
0
25 października w Hali Sportowej Częstochowa po raz ostatni wejdzie do ringu Andrzej Gołota, legenda polskiego boksu. Czterokrotny pretendent do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej wystąpi w pojedynku wieczoru gali Fight Night 9 "Gołota vs Nicholson – pożegnanie".

[Obrazek: 0003GCKLX1BJRA1E-C116-F4.jpg]

Andrew ma przylecieć do Polski 25 września a pierwsza konferencja prasowa zaplanowana jest na 30 września.
Tylko czy aby na pewno będzie to pożegnanie Andrzeja z ringiem? Oby tak.

Transmisja gali w telewizji TVP Sport, natomiast walka wieczoru także na antenie telewizji TVP 1.

Soliman vs Taylor (8.10.2014)

$
0
0
Walka o tytuł IBF, należący do Sama Solimana. Początkowo pojedynek stał pod znakiem zapytania ze względu na strzelaninę, w której brał udział Taylor. Ostatecznie Amerykanin dostał pozwolenie na odbycie obozu przygotowawczego, oraz stoczenie pojedynku.

Zestawienie to bardzo mnie ciekawi. Nie często w walce o tytuł widzi się dwóch weteranów, którzy wszystko już w ringu widzieli. Taylor jest już po szczycie formy i już trochę porozbijany, jednak dalej to bardzo solidny zawodnik o świetniej technice i dobrych warunkach fizycznych. Po brutalnej porażce z Abrahamem zrobił sobie 2 lata przerwy, ale powrócił w 2011 roku i od tego czasu stoczył cztery zwycięskie pojedynki. Z pokonanych przez niego rywali tylko niezły Caleb Truax zasługuje na uwagę. W walce z nim Taylor miał w pewnym momencie spore problemy i leżał na deskach. W każdym razie szansa mistrzowska dla dwukrotnego pogromcy Hopkinsa jest odrobinę zaskakująca.

Soliman w wieku 40 lat zdobył mistrzowski tytuł na Felixie Sturmie. Australijczyk zdominował swojego rywala i wygrał zasłużenie na punkty. Jak na bokserskiego "dziadka" z 56 walkami na koncie Soliman pokazał w tamtym pojedynku mobilność, szybkość, oraz kondycję stojącą na naprawdę wysokim poziomie. Sam ma za sobą dobrą passę, bo po raz ostatni przegrał w 2008 roku, od tego czasu pokonał kilku niezłych zawodników jak Wood, czy Lorenzo, oraz przede wszystkim dwukrotnie Sturma.

Walka z podtekstami. Taylor jest w pewnym zawieszeniu ze względu na sprawę sądową czekającą go po odbyciu pojedynku. Jednak jakby nie patrzeć, walka z Australijczykiem jest chyba dla niego ostatnim akordem, w którym może na nowo zaistnieć w wielkim boksie i dopchać się (jak sprawy pozaringowe potoczą się po jego myśli) do jeszcze jakiejś fajnej walki za dobre pieniądze. Soliman z tej walki może mieć tyle, że dopisze do rozkładu fajne nazwisko i w razie wygranej zrobi o nim się ciut głośniej za oceanem. Wtedy szansa na walkę unifikacyjną będzie większa niż teraz. Szczególnie, że Sam ma już swój wiek, kisić pasa nie zamierza, tylko planuje jeszcze zarobić niezłe pieniądze na obronie/unifikacji tytułu/tytułów.

Jeżeli chodzi o szanse sportowe... Sporo tutaj sprzecznych punktów, które powodują że ten pojedynek może być ciekawy. Taylor to dosyć chimeryczny bokser. On zdaje się, że 100x bardziej woli boksować z Hopkinsem, niż z silnymi drwalami w stylu Pavlika, czy Frocha. Wszystkie jego porażki zostały poniesione w walkach z pięściarzami walczącymi w bardziej siłowy, niż finezyjny sposób. Soliman pod względem czasówki nie powinien stanowić dla niego zagrożenia. Poza tym styl Sama daleki jest od destrukcyjności Frocha, czy Pavlika. Na pewno sporym atutem Amerykanina będzie przewaga warunków fizycznych ( 11 cm większy wzrost, jak i zasięg). Za to atutem Australijczyka powinna być kondycja i ruchliwość. Jeżeli zmusi Taylora do wysiłku, narzuci wysokie tempo, to być może druga połowa walki będzie należała do niego. Szczególnie, że Jermain nie słynie z jakiejś żelaznej kondycji i zdarzały mu się w ringu już problemy z tego względu. Sam nie wiem jak rozłożyć szanse w tym pojedynku. Z jednej strony forma Solimana wydaje mi się być bardziej pewna niż dyspozycja będącego już past Jermaina. Z drugiej strony sporo większy Taylor, który posiada przecież świetny argument w postaci techniki być może nie pozwoli rywalowi chaotyczny i niewygodny boks? Szczególnie, że Soliman nie ma za bardzo czym przyłożyć. Dla mnie szanse są bardzo wyrównane, jednak delikatnego faworyta upatruję w Australijczyku.

Jak widzicie ten pojedynek?

Niespodziewana porażka Moreno z Payano

$
0
0
W Mesquite (USA) bardzo ceniony Anselmo Moreno stracił nieoczekiwanie pas WBA Super w koguciej na rzecz Juana Carlosa Payano. W efekcie obustronnej kontuzji (ale chyba mocniej poszkodowany był Moreno) walkę punktowano po 6 rundach i ogłoszono jednogłośne zwycięstwo Payano. Przyznam szczerze, że o tym bokserze z Dominikany nic wcześniej nie słyszałem. Okazuje się jednak, że był bardzo dobrym amatorem i chociaż jego szczytowe osiągnięcie to tylko srebrny medal na Igrzyskach Panamerykańskich, to toczył wyrównane walki z bardzo znanymi dzisiaj profesjonałami (Gamboa, Amnat, bracia Arroyo). Na filmikach z zawodowego ringu też wygląda dobrze. Nie jest typowym latynoskim siepaczem, ale szybkim mańkutem o przyzwoitej technice. Można więc chyba stwierdzić, że czołówka koguciej powiększyła się o wartościowego boksera, jako że Moreno absolutnie nie należy skreślać.

Albert Sosnowski - Zuri Lawrence (2008-08-06)

$
0
0
Albert Sosnowski-Zuri Lawrence
[Obrazek: nybreakingdawn045.jpg]

Data: 2008-08-06
Miejsce walki: Aviator Sports Complex, Brooklyn, New York, USA
Sędzia ringowy: Steve Smoger
Sędzia punktowy 1: Robin Taylor 80-72 (Lawrence)
Sędzia punktowy 2: Julie Lederman 80-72 (Lawrence)
Sędzia punktowy 3: Steve Weisfeld 80-72 (Lawrence)
Link do nagrania: https://www.youtube.com/watch?v=TFoe3-Uq5Eo
O walce: Trochę zapomniana porażka popularnego "Dragona". Był to drugi pojedynek Polaka na antenie ESPN2, a rywalem był znany z całkowitego braku ciosu Zuri Lawrence, który na rozkładzie ma min. McLine'a, Vidoza, a także zremisował z Austinem. Sosnowski wypadł słabo. Komentujący walkę Nate Cambell słusznie zauważył, że przy większej sile Lawrence ciężko znokautowałby Sosnę. Polak był naruszony w mniejszym stopniu w rundzie 4 i w większym w 8. Mimo wszystko uważam werdykt walki za niesprawiedliwy. Dla mnie pojedynek był klarowny do punktowania, a 80-72 nie oddaje jego przebiegu ani trochę.

Sosnowski-Lawrence

1.10-9
2.9-10
3.9-10
4.9-10
5.10-9
6.10-9
7.10-9
8.9-10

76-76

Perspektywy?

$
0
0
Dzisiaj byliśmy świadkami smutnego wydarzenia, czyli porażki Krzysztofa "Diablo" Włodarczyka w Moskwie. Straciliśmy w ten sposób naszego jedynego mistrza świata w boksie.
Ciekaw jestem waszych opinii na temat, czy mamy jakiś młody potencjał, a także czy ktoś w obecnym polskim boksie zawodowym ma szansę na pas mistrzowski?
Mam nadzieję na ciekawą dyskusję.

Paski od spodni

$
0
0
Ten termin określający nic nie warte tytuły mistrzowskie został u nas spopularyzowany zdaje się przez Andrzeja Kostyrę. Bardzo ciężko sobie czasem wyobrazić jacy zawodnicy w taki czy inny sposób mogą stać się posiadaczami bokserskich pasów.

1 kwiecień 2012 r. Ascot w Australijskim stanie Queensland. Walką wieczoru starcie Alexa Leapai z Kevinem Johnsonem. Na undercardzie 8-rundowa walka o wakujący tytuł mistrza stanu Queensland w wadze superśredniej. Już rekord pierwszego z pretendentów nie zachwyca. 43-letni Glenn Fitzpatrick wygrał 15 walk, przegrał 17 i 3 zremisował. Jego rywal okazał się jednak jeszcze ciekawszym przypadkiem. Niejaki Marlon Toby przegrał 20 walk, a wygrał...2 razy. Emocji w walce o tytuł nie mogło więc brakować. 8-rundowy bój zakończył się...remisem! Marlon Toby dostał ponownie szansę okraszenia swojego interesującego rekordu pasem. Zawalczył o niego ponownie...20 dni później! Tym razem jednak rywalem został niepokonany Dean Mikelj i Toby przegrał przed czasem.

Czasem bardziej interesujące od rekordów są umiejętności bokserskie pretendentów do "pasków od spodni". 15 czerwiec 2014 roku, Budapeszt. Prestiżowy 12-rundowy bój o mistrzostwo Węgier i Europy w wadze ciężkiej! Wprawdzie w wersji UBO, ale co tam. 46-letni Zoltan Petranyi przystępuje do 5 obrony tytułu czempiona starego kontynentu i Węgier. Petranyi był w latach 90 bumem, ale wraz z początkiem nowego milenium doznał bokserskiego olśnienia! XX wiek zakończył z rekordem 7-10-0. W XXI wieku doznał wprawdzie kolejnych 10 porażek, ale dopisał za to sobie do rekordu 43 wygrane! Weteran i jednocześnie prospekt z Budapesztu jest niepokonany od 7 lat! Legenda boksu miała jednak twardy orzech do zgryzienia, gdyż jego rywalem został Andras Csomor znany z żelaznych pięści.
v=e5GUX4e2Czs


Pierwszą moją obawą było czy wiszący nieopodal ringu żyrandol nie zostanie uszkodzony przez drgania wywołane przez ciosy Budapeskich gigantów. Zwyciężyło wyrachowanie weterana, który sprawił, że Csomor nie przystąpił do rundy nr 6.

Carson 18.10.2014

$
0
0
Skupię się przede wszystkim na dwóch głównych daniach:

Gołowkin vs Rubio
Fajne zestawienie. Rubio to naprawdę mocny średni, zaprawiony w bojach i zasługujący na mistrzowską szansę. Miałbym spore wątpliwości, czy Cotto sprostałby Meksykaninowi, gdyby doszło do ich bezpośredniego starcia. Problemem Rubio jest to, że Gołowkin jest w każdym elemencie lepszy. Jedyna szansa Marco jest w tym, że GGG poczuje się za pewnie i wyłapie jakiegoś strasznego farfocla. Zdecydowanym faworytem jest oczywiście Gołowkin i najprawdopodobniej porozbija Meksykanina, a w końcu przełamie. Liczę jednak, że Rubio postawi twardy opór i napsuje sporo krwi faworytowi.

Donaire vs Walters
Mam sporą zagłówkę z tym pojedynkiem. Lepszy boksersko jest Nonito, tutaj nie ma wątpliwości... Ale same umiejętności to w pewnych okolicznościach za mało. Walters to duży, naturalny piórkowy o wielkim zasięgu i nieprzyjemnym ciosie. Jamajczyk na pierwszy rzut oka wydaje się boksować trochę pokracznie, trochę nieskoordynowanie, sprawia wrażenie wolnego. Ale Walters ma naprawdę niezły timing i potrafi przyśpieszyć. Fizycznie zdaje się być bardzo mocny. Nonito jakby ostatnio ma trochę z górki (lecz nie jakoś drastycznie), plus piórkowa to nie jego bajka. W poprzednich walkach sporo inkasuje jak na siebie. Pomijając Rigo, dużo przyjął od Vica, Vetyeka też powsadzał trochę ciosów. Wprawdzie Nonito ma sprawdzoną, mocną szczękę i nigdy nie leżał na deskach. No, ale czy będzie w stanie przyjąć uderzenie takiego konia jak Walters? Coś przeczuwam, że wcześniej, czy później Walters trafi - jednak co wtedy się stanie? Nie mam pojęcia. Jak dla mnie wynik jest sprawą otwartą. Do tego dla Nonito będzie to tylko kolejna walka, a dla Waltersa walka życia.

Santa Monica 01.10.2014

$
0
0
Już pojutrze bardzo interesująca gala w środku tygodnia. 6 walk, a w każdej występują ciekawi bokserzy.

Hassan N'Dam N'Jikam (Francja) - Curtis Stevens (USA) - waga średnia
Walka ciekawa choćby z tego powodu, że spotkają się ze sobą chyba dwaj najszybsi bokserzy w wadze średniej i można liczyć na wymiany szybkie, jak w koguciej. N'Jikam to spory talent, który w 2012 stoczył kuriozalny pojedynek o pas WBO z Peterem Quillinem. Pomimo iż był liczony 6 razy, to wynik był sprawą otwarta do ostatniej rundy. N'Jikam miał zdecydowaną przewagę szybkości i techniki, ale zamiast walczyć na dystans, z uporem maniaka pchał się do półdystansowej bitki, gdzie obrywał, padał, wstawał i walczył dalej, jakby nigdy nic.Jeżeli w ten sam sposób zawalczy ze Stevensem, to chyba nie dotrwa regulaminowego końca, ale przy dobrej taktyce powinien wygrać.

Maksim Własow (Rosja) - Isiah Thomas (USA) - waga półciężka
Własow to kolejny ewenement. Ma 192 cm wzrostu i perfekcyjnie boksuje z dystansu, przy czym dysponuje mocnym ciosem. Jednak w półdystansie i w zwarciu gubi się, jak dziecko we mgle. No, ale Thomas ma 193 cm wzrostu, więc chyba walka będzie na dystans. Thomasa nigdy nie widziałem. Ma 25 lat i jest niepokonany. Jako amator był mistrzem świata kadetów, a w 2007 przegrał walkę z Deontayem Wilderem.

Frederick Lawson (USA) - Ray Narh (Ghana) - waga półśrednia
Obydwaj bokserzy pochodzą z Ghany. Narh boksuje w USA od 10 lat i figuruje w Boxrecu jako reprezentant Ghany. Lawson boksuje w USA od pół roku i wg Boxreca jest reprezentantem USA. Narh ma ostatnio złą passę, ale wielokrotnie boksował z czołówką i reprezentuje poziom co najmniej solidnego średniaka. Lawson to nie zweryfikowany 25-letni król nokautu

Miguel Marriaga (Kolumbia) - Christopher Martin (USA) - waga piórkowa
Marriaga to niepokonany, średnio zweryfikowany król nokautu (jak bardzo wielu Kolumbijczyków). Martin to solidny bokser zaplecza, mający w dorobku zwycięstwo nad Chrisem Avalosem.

Isa Akberbajew (Kazachstan) - Geovanni Sarran (USA) - waga półciężka
Sarran to bum, który dotąd walczył cięzkiej i ważył nieco ponad 100 kg. Jakim cudem zbił do półciężkiej? Ciekawszym bokserem jest Akberbajew, który dotąd występował w cruiser. To wysoki, silny fizycznie i poprawny technicznie bokser. Jest niepokonany, ale w 2012 przegrał przez tko w 10 rundzie po dramatycznej walce (obustronne liczenia) z Anthonym Ferrante. Okazało się potem, że jego rywal leciał na narkotykach i walkę uznano za no contest. Ciekawostka: Akberbajew jest z pochodzenia Czeczenem, a jego imię to muzułmańska wersja Jezusa.

Sergiy Derevyanchenko (USA) - Laatekwei Hammond (Ghana) - waga średnia
Derevyanchenko (wg Boxreca reprezentant USA) do niedawna znany był jako doskonały ukraiński amator Serhij Derewianczenko. Przez 4 sezony w World Series of Boxing stoczył 23 walki, z których przegrał tylko jedną. Jako zawodowiec stoczył dotąd jedną walkę. Hammond ma duże doświadczenie i nie najgorszy bilans, ale wszystkie walki poza ostatnią toczył w Ghanie.

Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść...

$
0
0
[Obrazek: -im-3-11065-z11065323Q-Andrzej-Golota.jpg]Andrzej Gołota to bohater mojego dzieciństwa. Jako mały szkrab wielokrotnie zarywałem noce, by z wypiekami na twarzy obserwować zmagania naszego herosa na amerykańskiej ziemi. Doskonale pamiętam emocje, jakie towrzyszyły mi podczas walk Andrzeja z Michaelem Grantem, Riddickiem Bowe czy Coreyem Sandersem. Wynik tych walk nawet mnie przesadnie nie interesował, ważniejsze było to, że w ogóle mogłem zobaczyć Andrzeja w ringu, to zawsze wywoływało emocje, bo Gołota za swoich najlepszych czasów nie przynudzał. Chyba nigdy później, ani już nigdy, żaden pięściarz nie wzbudzi we mnie takich odczuć. Odczuć fanatyzmu, 100 % jedności z pięściarzem, przeżywania walk sercem, rozumem i duszą. Do dziś, walki Gołoty na zakurzonych nagraniach z sieci, to lektura obowiązkowa przynajmniej raz na pół roku.

Wstęp ten miał na celu uświadomić Wam, jak ważnym pięściarzem jest dla mnie Andrzej Gołota i jak wiele znaczył dla mnie w dzieciństwie. Zresztą, jestem pewny, że i dla Was "Andrew" to nie był jakiś tam sobie bokser, a był to KTOŚ.
Wszyscy wiemy jak potoczyła się kariera Andrzeja Gołoty. Miewał on lepsze i gorsze momenty, ale koniec końców - wszystko na to wskazuje - zdecydował się powiedzieć sobie dość. I tutaj pojawia się przystanek Częstochowa. Pożegnanie z ringiem 46-letniego pięściarza ma nastąpić 25 października, a rywalem Andrzeja będzie facet z którym Polak boksował już w czasach swojej świetności, czyli Danell Nicholson. Walka pokazowa - cokolwiek to znaczy. I tu pojawiają się moje wątpliwości. Samo pożegnanie Andrzeja, to inicjatywa oczywiście chwalebna. Facet zostawił w ringu sporo zdrowia, dał wiele emocji swoim fanom, może odejść w świetle fleszy, przy transmisji w publicznej telewizji. Czemu nie? Uroczyste pożegnania organizowali sobie o wiele słabsi i mniej zasłużeni pięściarze. Boli mnie jednak moment w którym Andrzej odchodzi i boli mnie forma tej nadchodzącej walki. Dlaczego mój bohater, wielki i silny facet, który potrafił rzucać na deski Riddicka Bowe, Johna Ruiza czy Michaela Granta, ma teraz udawać boks? Dziś w wieku 46 lat. Nie wyobrażam sobie nawet, jak ma wyglądać ta walka z Nicholsonem? Panowie umówią się na jakiś scenariusz? Chyba nie ma mowy o walce na poważnie? Wyobrażacie sobie porażkę Gołoty w pożegnalnej walce?

W USA walki pokazowe odbywające się bez sędziów punktowych mają swoich zwycięzców, a o wszystkim decydują kibice, którzy głośniej oklaskują tego, który według nich był lepszy. W Polsce tej zasady się nie praktykuje i w walkach pokazowych, na koniec obydwaj pięściarze zostają ogłoszeni zwycięzcami. Więc nawet jeśli Andrzej padnie trzy razy na deski i w każdej rundzie zbierze łomot, to na koniec jego ręka również pójdzie w górę - przecież to nie jest sport.

Czy Andrzej musiał szargać swoje nazwisko tymi beznadziejnymi i nikomu niepotrzebnymi walkami z Austinem, Adamkiem czy Saletą? Czy potrzeba było wystawiać się na śmieszność i przyjmować kolejne propozycje? Czy nie byłoby lepszym wyjściem odejść w czasach, gdy o Andrzeju spokojnie można było powiedzieć "bokser"? Dziś Gołota bokserem jest już żadnym, co najwyżej z nazwy. To były pięściarz, który na stare lata przyjął dużo niepotrzebnych ciosów, naraził się na utratę zdrowia i dopiero po porażce z równie słabym Przemysławem Saletą, zdał sobie sprawę, że to już nie ma sensu. Szkoda, że kończy się to tak, a nie inaczej. Było mnóstwo momentów na odejście walką "na poważnie" z solidnym rywalem i z szansą na pokazanie solidnego boksu. Dziś ta cała pokazówka, to dla mnie swoista ostatnia deska ratunku. Odbieram to jako wyraźny sygnał, brzmiący mniej więcej tak: "Gołota jest już za słaby na poważne boksowanie, jedyną szansą na zakończenie kariery z honorem i bez widma porażki jest pojedynek pokazowy, czyli... no właśnie nie wiadomo jaki". Jest mi z tym źle, żle mi z tym, że mój bohater będzie kończył w takich okolicznościach.


Andrzej za często na boks się obrażał i za wielką miał do niego słabość. Facet dał wiele fajnych i zażartych ringowych wojen, dziś żegna się z ringiem w jakiejś imitacji prawdziwej walki z rywalem, który od dziesięciu lat nie był w ringu. Mi się to nie podoba i kompletnie nie umiem się cieszyć tym pożegnaniem. Jestem pewny, że i samemu Gołocie to wszystko się nie podoba, a porażki w ojczyźnie z Adamkiem i Saletą będą zawsze go uwierały. Oczywiście sam fakt takiej zwieńczającej karierę walki jest w porządku, bo Andrzej zwyczajnie na to zasłużył. Niestety, całą radość z tego wydarzenia zabiera mi charakter tego starcia i to co w ostatnich latach Andrzej pokazywał w ringu. Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść. Gołota nie wiedział... Clint Eastwood nie zakończy kariery aktorskiej rolą w jednym z odcinków "Mody na Sukces", a Andrzej nie powinien jej kończyć walką pokazową. Szkoda.

Liverpool, 22.11.2014

$
0
0
[Obrazek: Nathan-Cleverly-and-Tony--007.jpg]

Jedną z tych gal, na które czekam w tym roku najbardziej, jest bez wątpienia listopadowa gala w Echo Arenie w Liverpoolu. To podczas tej gali dojdzie do świetnie zapowiadającego się rewanżu pomiędzy Nathanem Cleverly'm, a Tony'm Bellewem. Pierwsza walka była znakomita i bardzo zacięta, a rewanż zapowiada się jeszcze lepiej. Emocji nie zabraknie z całą pewnością. Wystarczy przytoczyć ostatnie wypowiedzi obu panów:

Bellew


Nienawidzę Cleverly'ego. Do bójki doszłoby już przed kamerami na konferencji, ale zależało mi na bezpieczeństwie tych ludzi. Jeśli spotkam go na ulicy, to rewanż odbędzie się już wtedy. On po tej walce już nigdy nie wejdzie do ringu, będę go torturował. Zaraz po naszej pierwszej walce powiedział mi, że to była jego najtrudniejsza walka w karierze, a później w mediach opowiadał, że pokonał mnie bez kłopotu, łatwo i walczył z dwoma złamanymi żebrami. On jest kłamcą i oszustem

Cleverly

On mnie znieważył, obraził. Zamierzać zakończyć tę historię i uciszyć go raz na zawsze. Zrobię to, co za pierwszym razem, wygram po raz drugi, pewnie i zdecydowanie. Znokautuję Bellewa, nic nie powstrzyma mnie przed zwycięstwem

Jak dla mnie ta walka nie ma faworyta. Jeden i drugi nie ma jakiegoś miażdżącego uderzenia, za to potrafią przyjąć cios. Jeden i drugi niedawno zaliczył bolesną porażkę przed czasem, wygrany rewanż w kategorii cruiser dla zwycięzcy, będzie poważnym krokiem do przodu. Lubię ich obydwu, ale obstawim minimalne punktowe zwycięstwo Walijczyka. Bellew musi wywierać presję przez pełen dystans i jeszcze częściej spychać Nathana do lin, gdzie w pierwszej potyczce udawało mu się trafiać silnymi ciosami po dole. Cleverly to pięściarz o większym repertuarze ofensywnych zagrań, ale różnica umiejętności pomiędzy nimi nie jest duża. Mocny początek Bellewa jest wskazany, wszak "Clev" w pierwszym starciu po dobrej pierwszej połowie dystansu w drugiej wyraźnie osłabł. Jeśli tym razem pierwsze 6-7 odsłon będzie bliskich, to w drugiej połowie walki Tony może przechylić szalę na swoją stronę.


Na tej samej gali dojdzie również do walki Joshua vs Sprott, Callum Smith vs Sjekloca, a zaboksuje wówczas też Scott Quigg.

Porażka Dawsona z Karpencym

$
0
0
Przegrana Chada Dawsona z Tommym Karpencym na gali w Mashantucket to duża niespodzianka. Po walce Dawson narzeka na sędziów i usprawiedliwia się kontuzją, ale mnie te argumenty nie przekonują. Karpency nie był lepszy od Dawsona, ale przynajmniej mu zależało na wygranej i dlatego wygrał. Dawson walczył anemicznie i bez ambicji, zresztą nie pierwszy raz.

Jeszcze 2-3 lata temu Dawson był wysoko klasyfikowany w rankingach P4P, a teraz jest spadającą gwiazdą. W pojedynkach z Adamkiem, Tarverem, a nawet jeszcze z Hopkinsem imponował pewnością siebie i wysokimi umiejętnościami. Tymczasem w innych walkach np. z Pascalem, Wardem, czy dzisiaj z Karpencym był beznadziejnym cieniem samego siebie. Nie wspominam już o szybkim KO od Stevensona, bo coś takiego może się każdemu przydarzyć. Jak jednak wytłumaczyć tak szalone wahania formy? I skąd taka równia pochyła? Przecież Dawson to jeszcze stosunkowo młody bokser, który powinien być w swoim prime time. Przyznam, że nie potrafię znaleźć racjonalnej odpowiedzi na te pytania.

Timothy Bradley vs Devon Alexander (2011-01-29)

$
0
0
Timothy Bradley vs Devon Alexander

[Obrazek: Devon-Alexander-Timothy-Bradley20.jpg]
Data: 2011-01-29
Miejsce walki: Silverdome, Pontiac, Michigan, USA
Stawka walki: WBC, WBO World light welterweight title
Sędzia ringowy: Frank Garza
Sędzia punktowy 1: Duane Ford 97-93
Sędzia punktowy 2: Tom Miller 96-95
Sędzia punktowy 3: Omar Mintun 98-93
Link do nagrania: http://www.youtube.com/watch?v=DQyluJq6FQI
O walce: Walka na dużej intensywności, ale niezbyt miła dla oka. Nie lubię takich walk, niczym dwa koguty skaczące wokół siebie i do siebie z seriami ciosów. Bradley "kupował" mnie przede wszystkim jakością uderzeń, bo silnych i celnych ciosów Devona było mało. Walka na oko równa, ale jednak pod dyktando Bradleya. Zakończenie trochę dziwne. Czy Alexander na pewno nie mógł walczyć dalej? Jak na unifikacyjną walkę, to było raczej średnio.
Mimo iż walka została zastopowana już w pierwszej minucie 10. starcia, to przy podliczaniu punktów mocno skrócona 10. odsłona również brana była pod uwagę przy sporządzaniu punktacji przez sędziów punktowych.

Bradley vs Alexander

1.10-9
2.10-9*
3.10-9
4.9-10*
5.9-10*
6.10-9
7.10-9
8.10-9
9.10-9
10.10-9
- - - - - -
98 - 92 Bradley

Mityczna walka na Boxrecu ?

$
0
0
Redagując swoją stronę http://www.bokserzy.cba.pl muszę na bieżąco uzupełniać charakterystyki ok. 500 - 600 bokserów stanowiących szeroką czołówkę wszystkich kategorii. Z tego powodu śledzę wszystkie walki tych bokserów nawet jeżeli są to pojedynki z kiepskimi rywalami, przy czym najczęściej korzystam z informacji Boxreca. W ubiegłą sobotę na gali w Los Mochis obok pojedynków Gonzalez - Arce i Estrella - Caballero miał wystąpić również Juan Carlos Sanchez Jr i zmierzyć się z niejakim Gregorio Torresem. Co ciekawe, ta walka była awizowana w wadze piórkowej, podczas gdy Sanchez do tej pory walczył w super muszej. Gala dawno się skończyła, a o walce Sanchez - Torres ani słychu, ani dychu. Nigdzie nie ma żadnej informacji, chociaż na Boxrecu pojedynek nadal figuruje jako taki, który miał się odbyć.

Odhaczyłem więc sobie na boku Sancheza i codziennie sprawdzam na Boxrecu, czy jest już wynik tej walki. Wchodzę wczoraj na Boxrec, wyniku nie ma, ale za to przykuł moja uwagę podawany bilans Sancheza. Zamiast 2 porażek, jak dotąd, nagle ma w bilansie 3 i wszystkie przed czasem. Ki diabeł? Przeglądam ten bilans i znajduję walkę, której wcześniej na pewno tam nie było Dobrze pamiętałem, że Sanchez przegrał jako 20-latek z Danielem Rosasem, a potem pod koniec ubiegłego roku z Zolanim Tete. Tymczasem w bilansie nagle pojawiła mu się porażka z Juanem Francisco Estradą z 17.12.2011 przez tko w 10 rundzie poniesiona w Tuxtla Gutierrez. Taka sama walka pojawiła się też w bilansie Estrady. Są nawet szczegóły. Estrada był liczony w 2 rundzie, a Sanchez w 10 przy czym sędzia ogłosił tko pomimo tego, że Sanchez podniósł się na 9.

Mam bardzo dobrą pamięć wzrokową i jestem pewien, że ta walka jeszcze 2 dni temu w bilansach obydwu pięściarzy nie figurowała. Sprawdziłem Wikipedię polsko-, angielsko-, i hiszpańskojęzyczną dotyczącą obydwu bokserów i tej walki tam nie ma. Wrzucałem w Google nazwiska, datę, miejscowość i nic. Żadnej wzmianki o takiej walce. Co jest grane? Wątpliwości potęguje fakt, że niedługo przed datą owego pojedynku obydwaj rywale stoczyli inne pojedynki. Sanchez 15 dni wcześniej, a Estrada 9 dni wcześniej.

Do tej pory na Boxrecu nieścisłości dotyczyły wzrostu i zasięgu bokserów. Czyżby teraz zaczęli wymyślać walki, które nigdy nie miały miejsca? Przyznam, że w grudniu 2011 moje zainteresowania nie sięgały najniższych kategorii. Liczę jednak na pomoc miłośników much i kogutów spośród forumowiczów w wyjaśnieniu tej tajemniczej sprawy.

Miguel Cotto vs Manny Pacquiao (2009-11-14)

$
0
0
Miguel Cotto vs Manny Pacquiao

[Obrazek: fight19.jpg]
Data: 2009-11-14
Miejsce walki: MGM Grand, Las Vegas, Nevada, USA
Stawka walki: WBO World welterweight title
Sędzia ringowy: Kenny Bayless
Sędzia punktowy 1: Adalaide Byrd 99-109
Sędzia punktowy 2: Duane Ford 99-108
Sędzia punktowy 3: Dave Moretti 100-108
Link do nagrania: http://www.youtube.com/watch?v=jw6hskNdbew
O walce: Dość długimi fragmentami jednostronna, ale... ogólnie to była to znakomita walka. Naprawdę, pierwsze kilka rund, to można było oglądać na stojąco. Pacquiao był strasznie szybki, serie zarówno na górę jak i na dół pięknie mu wchodziły, agresywne doskoki do przeciwnika, nieszablonowe kombinacje. Miguel długo starał się odgryzać i stawiać opór, ale tamtej nocy nie mógł nawiązać z rywalem prawdziwie wyrównanej walki, choć miał kilka rund gdzie nie był deklasowany, a potrafił trafić i oddać Pacquiao. Zastopowanie potyczki jak dla mnie mocno pochopne, Cotto spokojnie mógł dotrwać do ostatniego gongu. Oczywiście nie dowiemy się już jak zbijanie wagi wpłynęło na "Junito", ale w tym świetnym zestawieniu Pacquiao pokazal świetny boks. Absolutnie nie żałuję, że odtworzyłem sobie to starcie. Bardzo liczę na rewanż nim panowie zakończą kariery.


Pacquiao vs Cotto
1.9-10*
2.10-9
3.10-8
4.10-9*
5.10-9
6.10-9
7.10-9
8.10-9*
9.10-9
10.10-9
11.10-9
12. TKO
- - - - - - -
109 - 99 Pacquiao

Miguel Cotto vs Antonio Margarito II (2011-12-03)

$
0
0
Miguel Cotto vs Antonio Margarito II

[Obrazek: cotto-margarito.jpg]
Data: 2011-12-03
Miejsce walki: Madison Square Garden, New York, New York, USA
Stawka walki: WBA Super World light middleweight title
Sędzia ringowy: Steve Smoger
Sędzia punktowy 1: Julie Lederman 89-82
Sędzia punktowy 2: Steve Weisfeld 89-82
Sędzia punktowy 3: John Poturaj 89-82
Link do nagrania: http://www.youtube.com/watch?v=DgwDWSoK2fM
O walce: Rewanż za pamiętny pierwszy pojedynek. Jak dla mnie to momentami Cotto prezentował porywający boks. Tak przygotowany jak do tej walki, to jest groźny dla każdego. Fantastyczna lekkość bicia serii, wszystko w tempo, świetne czucie ringu, dużo zejść, praca nóg - kapitalny boks. Sporo emocjonujących momentów i zaciętych akcji, ale nie zdecydowałem się na żadną rundę dla Margarito, choć na pewno 1-2 starcia nie byłyby żadnym skandalem. Imponował mi również spokój "Junito". Margarito prowokował uśmiechami, okrzykami, a MIguel z kamienną twarzą robił swoje. Szkoda tej kontuzji Antonio, bo na pewno mocno mu to udtrudniło poczynania, ale tak dysponowany Miguel według mnie poradziłby sobie z Margarito z otwartym okiem i normalnymi bandażami Smile Wielki mecz Portorykańczyka.

Cotto vs Margarito
1.10-9
2.10-9
3.10-9*
4.10-9
5.10-9
6.10-9*
7.10-9*
8.10-9
9.10-9
- - - - - -
90 - 81 Cotto

Chris Eubank vs Tony Thornton (1992-09-19)

$
0
0
Chris Eubank vs Tony Thornton

[Obrazek: benn595.jpg]
Data: 1992-09-19
Miejsce walki: Scottish Exhibition Centre, Glasgow, Scotland, United Kingdom
Stawka walki: WBO World super middleweight title
Sędzia ringowy: Stanley Christodoulou
Sędzia punktowy 1: Ove Ovesen 115-113
Sędzia punktowy 2: Cesar Ramos 116-113
Sędzia punktowy 3: Torben Seemann Hansen 117-112
Link do nagrania: http://sosoboxing.com/boxing-video-watch...y-thornton
O walce: Niepokonany w 32. pojedynkach, 26. letni Chris Eubank podejmuje w 4. obronie mistrzostwa świata wagi superśredniej blisko 32. letniego Amerykanina Tony'ego Thorntona. Przed walką nikt nie dawał żadnych szans Throntonowi, a w mojej opinii sprawił niespodziankę. Bardzo liczę na wasze punktację i opisy poszczególnych rund.


Moja punktacja:
1.10-9 (Thornton) O rundzie: Pierwsza runda niby rozpoznawcza, ale dałem ją dla challengera, bo na nią zasłużył. Thornton wywierał presję, trafił 3,4 razy Eubanka krótkim prawym w szczękę oraz ulokował kilka ciosów na korpus. Eubank tańczył na ringu, czekając na kontrę, ale nie na wiele się to zdało.
2.10-9 (Thornton) O rundzie: Eubank ostro zaczyna drugą rundę chcąc pokazać coś więcej niż w poprzedniej. Ładny prawy na korpus doszedł do celu, ale dobra defensywa Amerykanina nie pozwolila na nic więcej. Thornton szybko odzyskał kontrolę nad rundą, trafiając prawie każdym lewym prostym w twarz mistrza. 2. szybkie prawe w połowie rundy, nieustanna presja i świetna końcówka z kolejną kontrą w mojej opinii dają mu kolejną rundę.
3.10-9 (Eubank) O rundzie: Nic szczególnego w tej rundzie się nie zdarzyło, Eubank zaczął równie ostro, co w poprzedniej, ale zaczął myśleć. Chaotyczne serie i świetne uniki w mojej opinii dały mu przewagę w tej rundzie. Thornton miał dobre ostatnie 30. sekund i kolejną świetną kontrę z prawej ręki, ale to za mało, żeby coś ugrać w tej rundzie.
4.10-9* (Eubank) O rundzie:Trudno mi jest punktować tą rundę, zrywy Eubanka, duża ilość ciosów, taniec kontra konsekwencja amerykańskiego pretendenta. Eubank ładnie wszedł w rundę, zmusił pod koniec rundy rywala do defensywy, ale ten też miał swoje momenty. Lepszy wg. mnie w tej rundzie był mistrz, więc jemu zapisuję rundę. (Czekam na wasze punktacje tej rundy). Po 4 rundach obraz walki według mnie: 38-38 2. pierwsze rundy dla pretendenta, dwie następne dla mistrza.
5.10-9 (Thornton) O rundzie: Tym razem Amerykanin nie pozwolił na dobre rozpoczęcie Eubanka i postanowił równie dobrze wejść w początek spotkania. Podobna runda do poprzednich Thornton gania rywala, a Eubank próbuje bić z kontry. Kilka ładnych ciosów na korpus Amerykanina, ale to zbyt mało, żeby dać mu rundę. Prawie każdy jab zadany przez Thorntona dochodził do celu, do tego fajne przyśpieszenie podwójnym lewym prostym, kilka prawych, narożnik i moim zdaniem runda dla niego.
6.10-9 (Thornton) O rundzie:Runda na zasadzie, kto ma lepszy prosty. Eubank zadaje więcej ciosów, ale przy dokładnym oglądaniu, stopowaniu walki prawie żaden z nich nie dochodzi celu. Thornton trafiał prostymi, w drugiej połowie ładny prawy, nieustanna presja i moim zdaniem kolejna runda dla niego.
7.10-9 (Eubank) O rundzie:Ładna runda Eubanka, kilka skutecznych ciosów na korpus, opuszczona garda i prowokowanie przeciwnika opłaciło się, bo gdy ten próbował skracać dystans, Eubank zadawał ciosy. Thornton lepiej zaakcentował końcówkę i przyśpieszył, trafiając kilka razy mistrza, ale moim zdaniem za mało by coś ugrać w tej rundzie.
8.10-9 (Thornton) O rundzie:niezbyt ciekawa runda, Eubank chyba postawił na odpoczynek w tej rundzie, co było widać po popchnięciu go przez Thorntona (ugrał kilka sekund). Thornton konsekwentnie atakuje rywala, duży pressing, świetna końcówka i mogę się zgodzić z komentatorami: Good round for Thornton. Po 8 rundach na mojej karcie jest: 77-75 dla Throntona, zostały 4. rundy.
9.10-9* (Eubank) O rundzie:Ciekawa runda, pressing pretendenta i kontry mistrza, jak w poprzednich. Dobry lewy Eubanka w pierwszej połowie rundy, ale w drugiej znowu Thornton doszedł do głosu, spychając Eubanka do narożnika. Dobry finisz Eubanka, ale czy te ciosy zraniły Thorntona?. Strasznie sztuczny zachwyt komentatorów, ale niech będzie runda Eubanka. 86-85 dla Thorntona po 9. rundach. Jako iż punktuję walkę round by round emocje są dla mnie duże, a jest to przecież walka, która odbyła się 22. lata temu. Punktuję bardzo obiektywnie, nie faworyzuje nikogo, ale liczę, że Amerykanin wygra to, szczególnie w moich oczach.
10.10-9 (Eubank) O rundzie: Obydwoje już zmęczeni, runda słaba, ale w przebiegu całej walki najlepsza dla Eubanka, który pewnie ją wygrał. 95-95 po 10. rundach jest remis na mojej karcie.
11.10-9 (Thornton) O rundzie:Wielka ucieczka Eubanka trwa w najlepsze, niby nie chce walczyć, a kontruje, gdy się zbliży Thornton. Z czystym sumieniem rundę daję Thorntona. Dwa, trzy krótkie sierpy, skuteczność prostych i nieustanny pressing zapewniają mu rundę. Na mojej karcie jest: 105-104 dla challengera.
12.10-9 (Thornton) O rundzie:Ostry początek zmęczonego Eubanka, kolejny epizod wielkiej ucieczki, a Thornton znów konsekwentnie pressing, proste i po 1. minucie przejmuję kontrolę nad pojedynkiem spychając Eubanka do defensywy i ucieczki. Eubank finiszuje, ale z rękami w górze, w geście zwycięstwa, czy aby na pewno? Komentatorzy chwalą Throntona, nazywając go wspaniałym, wręcz bajecznym challengerem. W mojej ocenie Amerykanin zasłużył na zwycięstwo i tego dnia Thornton powinien zostać mistrzem świata, detronizując niepokonanego Chrisa Eubanka.

Zwycięzca: 115-113 Tony Thornton

Proszę o wasze opinie. Tony Thornton zmarł 10. września 2009 r. na wskutek urazów po wypadku na motocyklu.



Przy tworzeniu kolejnych tematów proszę o korzystanie z szablonu przeznaczonego do tworzenia tematów, znajdziesz go w temacie INFORMACJE I ZASADY, Sander

Briggs prawie utopił Wladimira ;d

$
0
0



Chwilę temu powiedziałem, że to(co robi Briggs) już nie jest śmieszne..
Cofam to, przy tym się popłakałem ze śmiechu Big Grin
Viewing all 2001 articles
Browse latest View live