Miguel Cotto vs Antonio Margarito I
![[Obrazek: fight-recap-12-1024.jpg]](http://i.lv3.hbo.com/assets/images/sports/boxing/fights/2008-07-26-cotto-vs-margarito/slideshows/fight-recap-12-1024.jpg)
Data: 2008-07-26
Miejsce walki: MGM Grand, Las Vegas, Nevada, USA
Stawka walki: WBA World welterweight title
Sędzia ringowy: Kenny Bayless
Sędzia punktowy 1: Dave Moretti 95-95
Sędzia punktowy 2: Jerry Roth 94-96
Sędzia punktowy 3: Glen Hamada 94-96
Link do nagrania: https://www.youtube.com/watch?v=B9b4E1pg3CU
O walce: Pamiętna wojna z MGM Grand, pierwsza porażka w karierze wojownika z Portoryko. Miguel zaczął znakomicie. Ruchliwość, balans, nogi, szybkie i precyzyjne serie ciosów, dobry lewy prosty, mimo, że Margarito nacierał i starał się tłuc mocno po dole, to pięściarzem bijącym celniej i skuteczniej na górę był Cotto. Z czasem Cotto dopadło zmęczenie, pozwalał się zamykać w narożnkach dłużej niż w pierwszej połowie walki, co w końcu zaczęło skutkować coraz agresywniejszą postawą Margarito, który poczuł krew. Jeszcze wychodząc na 10 rundę Cotto wcale nie wyglądał źle, nie był jakoś mocno porozbijany, jednak już kilka minut później wyglądało to zdecydowanie gorzej. Pomijając aspekt bandaży Meksykanina, to walka była naprawdę znakomita, twarda i momentami bardzo efektowna. Na mojej karcie - co jak widzę po innych punktujących nie jest normą
- prowadził Miguel Cotto, ale już dwa liczenia w rundzie 11 dają ewentualną przewagę Margarito.
Cotto vs Margarito I
1.10-9
2.10-9*
3.10-9
4.10-9
5.10-9
6.9-10*
7.9-10
8.10-9*
9.9-10*
10.9-10
11.TKO
- - - - - -
96 - 94 Cotto
Miejsce walki: MGM Grand, Las Vegas, Nevada, USA
Stawka walki: WBA World welterweight title
Sędzia ringowy: Kenny Bayless
Sędzia punktowy 1: Dave Moretti 95-95
Sędzia punktowy 2: Jerry Roth 94-96
Sędzia punktowy 3: Glen Hamada 94-96
Link do nagrania: https://www.youtube.com/watch?v=B9b4E1pg3CU
O walce: Pamiętna wojna z MGM Grand, pierwsza porażka w karierze wojownika z Portoryko. Miguel zaczął znakomicie. Ruchliwość, balans, nogi, szybkie i precyzyjne serie ciosów, dobry lewy prosty, mimo, że Margarito nacierał i starał się tłuc mocno po dole, to pięściarzem bijącym celniej i skuteczniej na górę był Cotto. Z czasem Cotto dopadło zmęczenie, pozwalał się zamykać w narożnkach dłużej niż w pierwszej połowie walki, co w końcu zaczęło skutkować coraz agresywniejszą postawą Margarito, który poczuł krew. Jeszcze wychodząc na 10 rundę Cotto wcale nie wyglądał źle, nie był jakoś mocno porozbijany, jednak już kilka minut później wyglądało to zdecydowanie gorzej. Pomijając aspekt bandaży Meksykanina, to walka była naprawdę znakomita, twarda i momentami bardzo efektowna. Na mojej karcie - co jak widzę po innych punktujących nie jest normą

Cotto vs Margarito I
1.10-9
2.10-9*
3.10-9
4.10-9
5.10-9
6.9-10*
7.9-10
8.10-9*
9.9-10*
10.9-10
11.TKO
- - - - - -
96 - 94 Cotto