6 października na gali Eddiego Hearna odbędzie się gala gdzie w walce wieczoru zmierzą się Jarell Miller i Tomasz Adamek.
Miller to nowa siła w kategorii ciężkiej - trzydziestolatek ma na koncie m.in. zwycięstwo z Wachem, Duhapaus i Geraldem Washingtonem. Z 21 walk wygrał 18 przed czasem.
Adamka nie trzeba przedstawiać - więc sobie odpuszczę![Wink Wink]()
Dla Tomka jest to ostatnia lub przedostatnia walka w karierze. Długofalowy plan reaktywacji Górala przez Mateusza Borka zakładał zakończenie kariery na przełomie 2018 i 2019 roku co prawdopodobnie będzie miało miejsce. Celem dla Adamka jest wygranie tej potyczki i "duża walka" na koniec kariery, być może nawet title-shot.
Miller z kolei jest w zupełnie innym miejscu - dopiero rozpoczyna swoją karierę, jest bardzo wysoko w kilku rankingach i czekając na title-shota od zajętych Wildera i Joshuy, dla podtrzymania aktywności zdecydował się na pojedynek z Adamkiem (wcześniej miał być Szpilka co pokazuje, że nie chodzi tutaj o wyzwanie sportowe ale dobrą sprzedaż biletów na gali organizowanej w "polskim" Chicago).
Osobiście uważam, że Adamek nie ma żadnych szans na wygraną a prawdziwym sukcesem będzie dotrwanie do końca dystansu. Jednak nie spodziewam się tego - dla mnie Miller wygra to przed czasem. Jeżeli pójdzie bardzo źle z punktu widzenia Polaka to skończy Adamkowi karierę. W typowym wariancie zakładam jednak "zwykłe" pobicie i poddanie przez sędziego.
Skoro Molina usadził Tomka to tym bardziej zrobi to Miller - do tego chłopak jest ruchliwy, żwawy i wydolny przez co Adamkowi będzie dużo trudniej unikać jego ataków. Sam Tomek nie ma żadnej szansy na zrobienie krzywdy przeciwnikowi i może starać się go co najwyżej wypykać z dystansu, ale do tego Miller musiałby zawalczyć dużo gorzej niż w trzech ostatnich pojedynkach (a takie rzeczy raczej trudno zakładać).
Pomijając jakieś cuda w stylu chory/kontuzjowany Miller, cep zagłady itd. to tu raczej nie ma co gdybać.
Trochę irytują mnie teksty w internecie o tym, że się nie docenia Adamka w Polsce, a Amerykanie nazywają go z szacunkiem legendą boksu. Tylko że jedno drugiemu nie zaprzecza.
Oczywiście, że Adamek to kawał fajnej historii boksu i nikt temu nie przeczy - ale szanowanie boksera i jego osiągnięcia to jedno, a trzeźwa ocena sytuacji i sportowych szans to co innego.
Amerykanie mogą być uprzejmi (bo zależy im na dobrym wyniku finansowym gali) więc zamiast rozwodzić się nad szansami Adamka to podkreślają jakim był bokserem i ile osiągnął.
Jakbym miał sprzedać tę walkę też bym głosił pojedynek niepokonanego obiecującego Amerykanina z mistrzem dwóch kategorii wagowych, pretendentem do tytułu wagi ciężkiej zamiast z podstarzałym weteranem który bazował na odporności i szybkości, a dziś została mu tylko szybkość.
Typ: Miller przed czasem.
Miller to nowa siła w kategorii ciężkiej - trzydziestolatek ma na koncie m.in. zwycięstwo z Wachem, Duhapaus i Geraldem Washingtonem. Z 21 walk wygrał 18 przed czasem.
Adamka nie trzeba przedstawiać - więc sobie odpuszczę

Dla Tomka jest to ostatnia lub przedostatnia walka w karierze. Długofalowy plan reaktywacji Górala przez Mateusza Borka zakładał zakończenie kariery na przełomie 2018 i 2019 roku co prawdopodobnie będzie miało miejsce. Celem dla Adamka jest wygranie tej potyczki i "duża walka" na koniec kariery, być może nawet title-shot.
Miller z kolei jest w zupełnie innym miejscu - dopiero rozpoczyna swoją karierę, jest bardzo wysoko w kilku rankingach i czekając na title-shota od zajętych Wildera i Joshuy, dla podtrzymania aktywności zdecydował się na pojedynek z Adamkiem (wcześniej miał być Szpilka co pokazuje, że nie chodzi tutaj o wyzwanie sportowe ale dobrą sprzedaż biletów na gali organizowanej w "polskim" Chicago).
Osobiście uważam, że Adamek nie ma żadnych szans na wygraną a prawdziwym sukcesem będzie dotrwanie do końca dystansu. Jednak nie spodziewam się tego - dla mnie Miller wygra to przed czasem. Jeżeli pójdzie bardzo źle z punktu widzenia Polaka to skończy Adamkowi karierę. W typowym wariancie zakładam jednak "zwykłe" pobicie i poddanie przez sędziego.
Skoro Molina usadził Tomka to tym bardziej zrobi to Miller - do tego chłopak jest ruchliwy, żwawy i wydolny przez co Adamkowi będzie dużo trudniej unikać jego ataków. Sam Tomek nie ma żadnej szansy na zrobienie krzywdy przeciwnikowi i może starać się go co najwyżej wypykać z dystansu, ale do tego Miller musiałby zawalczyć dużo gorzej niż w trzech ostatnich pojedynkach (a takie rzeczy raczej trudno zakładać).
Pomijając jakieś cuda w stylu chory/kontuzjowany Miller, cep zagłady itd. to tu raczej nie ma co gdybać.
Trochę irytują mnie teksty w internecie o tym, że się nie docenia Adamka w Polsce, a Amerykanie nazywają go z szacunkiem legendą boksu. Tylko że jedno drugiemu nie zaprzecza.
Oczywiście, że Adamek to kawał fajnej historii boksu i nikt temu nie przeczy - ale szanowanie boksera i jego osiągnięcia to jedno, a trzeźwa ocena sytuacji i sportowych szans to co innego.
Amerykanie mogą być uprzejmi (bo zależy im na dobrym wyniku finansowym gali) więc zamiast rozwodzić się nad szansami Adamka to podkreślają jakim był bokserem i ile osiągnął.
Jakbym miał sprzedać tę walkę też bym głosił pojedynek niepokonanego obiecującego Amerykanina z mistrzem dwóch kategorii wagowych, pretendentem do tytułu wagi ciężkiej zamiast z podstarzałym weteranem który bazował na odporności i szybkości, a dziś została mu tylko szybkość.
Typ: Miller przed czasem.